Niepokorny i tajemniczy. Choć muzykę robi od lat, to w mediach funkcjonuje dopiero od czasu, kiedy zaczął spotykać się z Dodą. Nergal to postać niejednoznaczna: bywa piekielnie inteligentny, ale też tani, pretensjonalny i na siłę kontrowersyjny. Dziś premiera biografii znanego muzyka, w której odkryte są nieznane fakty z życia gwiazdy. Kim jest chłopak, który jednym tchem opowiada o pierwszej erekcji, piciu krwi i walce z białaczką?
„Pierwszy profesjonalny instrument kupiłem sobie za pieniądze, które dostałem z okazji pierwszej komunii świętej. Żartuję więc, że Kościół sam wykopał sobie dół” – mówi Nergal w wywiadzie w ostatnim numerze "Gali". Od kiedy black metalowy muzyk został okrzyknięty pierwszym satanistą RP, w jego ustach można usłyszeć coraz częściej wyznania dotyczące Kościoła. Budowanie swojego wizerunku na kontrze do niego, to z jeden ze sposobów muzyka na utrzymanie medialnego szumu. „Spowiedź heretyka”, czyli wywiad-rzeka, który dziś ukazał się nakładem wydawnictwa G+J, również w dużej mierze opiera się na tej strategii.
Nergal to postać niejednoznaczna. Potrafi być równocześnie w rażący sposób naiwny, jak i bardzo przenikliwy. Z jednej strony cytuje klasyków literatury, imponuje muzyczną wiedzą, z drugiej strony opowiada głupoty w stylu: „Lubię jak w związku nie ma tabu. Ludzie żyją w strasznej iluzji, idealizują swoje partnerki – przecież prawdziwa kobieta nigdy kupy nie robi… To głupie. Miałem taką sytuację ostatnio, koleżance wymsknęło się na pierwszej randce. Uśmiechnęła się i obróciła wszystko w żart. W jej zachowaniu nie było wstydu. Podobało mi się to”.
Trudno powiedzieć, czy wina leży po stronie autorów książki, którzy maglowali muzyka zadając mu prostackie pytania w stylu" „chodziłeś do kościoła ze święconką?”, albo „kiedy zrozumiałeś po co co to małe dyndające na dole?”, czy raczej w samym Nergalu, który lubi kreować się na osobę mający zdanie na każdy temat. Nawet ten najgłupszy.
Nierówny charakter biografii sprawia dużą trudność w jednoznacznej ocenie muzyka. Tym bardziej, że Nergal przejawia tendencje do mówienia wszystkiego o wszystkim. To co więc, rzuca się w oczy podczas lektury, to okropny bałagan. Nie tylko w samej konstrukcji wywiadu, także w głowie bohatera. Adam Darski czasem zachowuje się jak nastolatek, który z wypiekami na twarzy opowiada o swojej pierwszej erekcji w przedszkolu i o „Magdzie, która wgramoliła się pod mój kocyk podczas leżakowania i polizała mnie na dole”, a czasem jak dojrzały mężczyzna, który opowiada o doświadczeniach choroby, która swoją drogą jest najciekawszym wątkiem w biografii muzyka.
Niestety zmaganiom z białaczką w książce poświęconych jest tylko kilka rozdziałów. Szkoda, bo choć Nergal swoją chorobę przeżywał publicznie, to wciąż ma wiele ciekawych przemyśleń dotyczących tego granicznego wydarzenia. Jednak od refleksji dojrzałego mężczyzny autorów biografii bardziej ciekawi wątek związku z Dodą. Autorów, a może samego Nergala? Trudno powiedzieć na ile „Spowiedź heretyka” jest szczera, a na ile wykreowana.
Muzyk-celebryta w wywiadzie raczy nas szczegółami z relacji. Poznajemy krok po kroku okoliczności pierwszej randki, przeprowadzki, aż w końcu rozstania. Szczegółowe opisy budzą kontrowersje. Jak to jest, że muzyk, który jeszcze przed chwilą cytował Baumana, tak łatwo popada w opowiadanie banałów w stylu „Dorotka nigdy mnie nie słuchała” albo „samotność może zabić każdy związek”. Niedojrzałość, chęć zwrócenia na siebie uwagi, a może zwykła głupota?
Nergal jest niewątpliwie świetnym muzykiem. Ma rzesze fanów na całym świecie, jest rozpoznawalny i ceniony. Ma też niebywałą wiedzę w tej dziedzinie. Jak z rękawa rzuca nazwiskami artystów, tytułami płyt i fragmentami piosenek. Niestety wszystko to ginie w popkulturowej papce, na którą składają się głodne kawałki o darciu Biblii i polewaniu się krwią. Sam zabija swój autorytet sprowadzając go do poziomu mrocznego makijażu i głodnych historii dla nastolatków.
Szanuję Nergala. Choć nie jest to chłopak z mojej bajki, to niejednokrotnie zaskoczył mnie swoimi rozsądnymi spostrzeżeniami i zdroworozsądkową oceną sytuacji. Ma jednak jedną słabość. Lubi gadać i wychodzi z założenia, że ludzie chcą go słuchać. Nie wiem, czy zaszkodziła mu popularność, czy podpuszczali go autorzy biografii. „Spowiedź heretyka” jest jednak niewątpliwie książką przegadaną. Na siłę kontrowersyjną, miejscami nudną. Szkoda. Opowieść o chłopaku, który poświęcił wszystko dla swojej pasji i osiągnął międzynarodowy sukces, ma olbrzymi potencjał.
"Spowiedź heretyka" to 382 strony pseudo mocnych wypowiedzi, gdzie odwaga kończy się na rzuceniu przekleństwem i pokazania obrazoburczych zdjęć. Gdzie zdolny muzyk zjedzony jest przez pudelkowe pytania, a jego zdanie zakrzyczane przez rozwodniony banał. Nie wiem jaki jest Nergal, ale mam nadzieję, że jako prawdziwy satanista akurat przy tej spowiedzi kłamał.