Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych.
Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Resort spraw zagranicznych niczego nie nauczył się po skazaniu, na podstawie przekazanych przez Polskę dokumentów, białoruskiego opozycjonisty, Alesia Bialackiego. "Rzeczpospolita" ustaliła, że w tym roku do grupy trzydziestu działaczy przesłano listy polecone z formularzami PIT. W dodatku na kopertach widniały pieczątki z logiem MSZ. To daje reżimowi Łukaszenki podstawę do kolejnej fali prześladowań i wytoczenia opozycjonistom nieuczciwych procesów.

REKLAMA
Gdy w 2011 roku Prokuratura Generalna przekazała białoruskim władzom dokumenty dotyczące finansowania tamtejszej opozycji, krytykowała nas cała Europa. Rządzący zapowiadali, że taka sytuacja więcej się nie powtórzy, pracę stracił jeden ze współpracowników Andrzeja Seremeta, a MSZ zalecało urzędnikom szczególną ostrożność w kontaktach z Białorusią. "Rzeczpospolita" opisuje sprawę, która pokazuje, że niczego nas to nie nauczyło.

Okazuje się, że trzy miesiące po wyroku MSZ wysłał ok. 30 białoruskim opozycjonistom deklaracje podatkowe PIT z sumami, jakie otrzymali od polskiej dyplomacji, ustaliła „Rz". Korespondencja została wysłana listami poleconymi z logo ministerstwa w lutym. Otrzymały ją m.in. osoby, które kandydowały przeciw Aleksandrowi Łukaszence w wyborach prezydenckich. Część adresatów otrzymała przesyłki w stanie naruszonym. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Rzeczpospolita"
Rzecznik MSZ zapewnia, że opozycjoniści nie są narażeni przez to na żadne kłopoty, bo pieniądze są za udział w szczycie Partnerstwa Wschodniego podczas naszej prezydencji w UE. Marcin Bosacki zapewnia też, że do 17 października nikt z adresatów nie spotkał się z nieprzyjemnościami ze strony władz. Jednak innego zdania są eksperci, którzy przypominają, że reżim Łukaszenki nawet udział w legalnym wydarzeniu może uznać za podstawę do politycznego procesu.
Walencin Stefanowicz
najbliższy współpracownik Alesia Bielackiego z Centrum Wiasna

Prawo białoruskie przewiduje możliwość otrzymania zwolnionej od podatku zagranicznej pomocy tylko pod warunkiem otrzymania pozwolenia od rządowego Departamentu ds. Pomocy Humanitarnej i innej. Uzyskanie takiego pozwolenia w przypadku opozycjonistów graniczy zaś z cudem CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Rzeczpospolita"
Dlatego też od lutego grupa 30 opozycjonistów żyje w stanie zagrożenia przez błąd szeregowej urzędniczki Wydziału Planowania i Realizacji Budżetu Biura Administracji MSZ. Po raz kolejny nie udało nam się uniknąć powtórzenia błędu, który może okazać się bardzo kosztowny dla sporej grupy ludzi.
Źródło: "Rzeczpospolita"