Robert Lewandowski nie ma złudzeń po klęsce. "Jesteśmy w ciężkiej sytuacji"
Krzysztof Gaweł
14 czerwca 2021, 21:18·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 14 czerwca 2021, 21:18
– Przegraliśmy z teoretycznie najsłabszym przeciwnikiem, więc jesteśmy w ciężkiej sytuacji. Ale zrobimy wszystko, żeby w następnych meczach wyglądało to zupełnie inaczej – zapewnił kapitan Robert Lewandowski przed kamerami TVP Sport po klęsce ze Słowacją (1:2) na początek Euro 2020.
Reklama.
Nasz kapitan i gwiazdor na gorąco analizował przyczynę porażki z niżej notowanym rywalem. – Ten mecz powinien ułożyć się dla nas dużo lepiej. Od pierwszej minuty byliśmy częściej przy piłce, w miarę kontrolowaliśmy sytuację. Jedna niefartowna sytuacja i musieliśmy gonić wynik. W drugiej połowie szybko odrobiliśmy straty i wydawało się, że wszystko będzie szło po naszej myśli. Wielokrotnie brakowało ostatniego podania, rozegrania bliżej bramki – mówił dziennikarzowi TVP Sport.
Teraz przed nami dwa ciężkie zadania, Hiszpanie oraz Szwedzi. – Mamy nadzieję, że Hiszpanią przy wyeliminowaniu tych błędów będzie to wyglądało lepiej, ale też zdajemy sobie sprawę z tego, że rywal będzie z wyższej półki. Przegraliśmy z teoretycznie najsłabszym przeciwnikiem, więc jesteśmy w ciężkiej sytuacji. Ale zrobimy wszystko, żeby w następnych meczach wyglądało to zupełnie inaczej – zapewnił "Lewy"
Co sprawiło, że nasz zespół ze Słowakami zagrał tak słabo i poniósł porażkę? – W ostatnim czasie było parę kontuzji i nie mogliśmy zagrać w tych sparingach w takim składzie, w jakim chcielibyśmy my czy trener zagrać. Ale takie rzeczy zdarzają się w futbolu, inne drużyny też mają problemy i nie ma co się tym tłumaczyć. Teraz musimy wziąć na siebie odpowiedzialność – przestrzegł kapitan Biało-Czerwonych.
– Ze Słowacją powinien być minimum remis, choć zdaję sobie sprawę, że walczyliśmy tu o zwycięstwo. Po czerwonej kartce musieliśmy walczyć w dziesiątkę. Druga bramka padła po naszych błędach. W ofensywie brakowało więcej klarownych sytuacji, żeby strzelić bramkę, a można było to zrobić – zakończył smutny i zawiedziony Robert Lewandowski.