"Afera e-mailowa" trwa już od ponad tygodnia i wydaje się, że jej koniec wcale nie jest bliski, bo rosyjski serwis Telegram co chwila zaskakuje nowymi publikacjami. Kolejne wiadomości, które mieli wymieniać ze sobą członkowie i doradcy rządu, dotyczą świąteczno-noworocznych obostrzeń epidemicznych. W korespondencji poruszono wiele wątków, a wśród nich znalazły się m.in. kulisy uzasadniania rządowych decyzji.
W dyskusji z 16 grudnia 2020 r. mieli uczestniczyć najwyżsi urzędnicy państwowi: premier Mateusz Morawiecki, szef KPRM Michał Dworczyk, minister zdrowia Adam Niedzielski, a także rzecznik rządu Piotr Müller.
Swój głos zabrali też przedstawiciele organów doradczych, m.in. szef Centrum Analiz Strategicznych Norbert Maliszewski oraz szef Rządowego Centrum Legislacji Krzysztof Szczucki.
Treści opublikowane przez Telegram wskazują, że szef rządu sugerował wprowadzenie dodatkowych obostrzeń w okresie świątecznym, które objęłyby pensjonaty, hotele, stoki, siłownie czy galerie handlowe. Premier miał też chcieć wprowadzenia kwarantanny dla osób przyjeżdżających z zagranicy. "KONIECZNIE: kwarantanna dla osób wracających z zagranicy" – czytamy w domniemanym e-mailu premiera.
Z ujawnionej korespondencji wynika też, że w kręgach rządowych zastanawiano się nad zakazem przemieszczania się między województwami (z wyjątkiem wyjazdów służbowych) w okresie od 28 grudnia do 18 stycznia, jednak brakowało pewności, czy można to uregulować rozporządzeniem.
"Niestety rozporządzeniem nie możemy wprowadzić ani godziny policyjnej, ani zakazu przemieszczania się pomiędzy województwami" – miał napisać Krzysztof Szczucki, podkreślając przy tym, że ewentualne kary i mandaty będą następnie uchylane przez sądy.
Następnie głos w sprawie miał zabrać Norbert Maliszewski i to właśnie jego wiadomości szczególnie przykuły uwagę internautów. Szef Centrum Analiz Strategicznych miał stwierdzić, że "jak zamkniemy galerie, to przyznajemy się do błędu, że otworzyliśmy 29 listopada", dlatego też "musimy uzasadnić, że np. nie przestrzegano tam zasad".
Z domniemanych e-maili wynika również, że to Maliszewski miał zasugerować użycie słowa "bezpiecznik" w odniesieniu do planowanych obostrzeń. "A może powiedzmy to wprost - wprowadzamy tzw. bezpiecznik po świętach - na czas ferii i wtedy powracamy do zasad w galeriach (tylko spożywcze, itp). Bezpiecznik - hamulec bezpieczeństwa sprawdził się wcześniej i można go będzie wytłumaczyć" – czytamy.
Premier Mateusz Morawiecki miał narzucić w tym kontekście ramy komunikacyjne. "Żadnych wyjątków dla sportowców. Hotele - całe - żadnych wyjątków dla podróży służbowych. Handel w galeriach - closed" – miał napisać szef rządu.
Norbert Maliszewski stwierdził jednak, że "rząd idzie w ten sposób wbrew nastrojom społecznym". "A jakbyśmy zrobili to co proponujesz i nazwali bezpiecznikiem, a nazwę narodowej kwarantanny zostawili sobie, jakby trzeba było jeszcze zaostrzyć?" – czytamy w opublikowanym mailu.
"Idziemy wbrew nastrojom społecznym z pełną świadomością. Mamy zdecydowanie za wysoki poziom zgonów! A także zachorowań. Oraz ogromne ryzyko III FALI" – miał odpowiedzieć na to szef rządu. Dodajmy, że dzień po domniemanej rozmowie minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił "narodową kwarantannę". Zgodnie z oczekiwaniem Morawieckiego wprowadzono wszystkie przytaczane przez niego obostrzenia.
Przypomnijmy, że w środę odbyło się niejawne posiedzenie Sejmu w sprawie ostatnich cyberataków. Po zakończeniu obrad rzecznik rządu Piotr Müller podkreślał, że działania dezinformacyjne są prowadzone w sposób zorganizowany. "Właściwe służby podejmują działania, żeby zidentyfikować i zidentyfikował niektórych autorów tych działań" – poinformował.