Scarlett Johansson poddała krytyce "hiper-seksualizację" swojej postaci Black Widow w filmie Marvela "Iron Man 2". Czarna Wdowa, w którą wcieliła się gwiazda, po raz pierwszy pojawiła się w filmie z 2010 roku.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Postać Czarnej Wdowy, czyli Natashy Romanoff, którą odegrała fenomenalnie Scarlett Johansson, podbiła serca miłośników filmów z komiksowymi legendami. Bohaterka, w którą wcieliła się Johansson, stała się ważną postacią w kinowym Uniwersum Marvela, pojawiając się w siedmiu filmach. W przyszłym miesiącu, dokładnie 9 lipca w USA i 7 lipca w Wielkiej Brytanii, premierę będzie miała produkcja w całości poświęcona Wdowie.
Aktorka otworzyła się jednak w wywiadzie i w mocnych słowach spuentowała kwestię "hiper-seksualizacji", której według niej dopuścili się scenarzyści filmu o Iron Manie.
Scarlett Johansson ostro o "seksualizacji" postaci Czarnej Wdowy
"Patrzysz wstecz na Iron Mana 2 i podczas gdy był naprawdę zabawny i miał wiele wspaniałych momentów, to jednak trzeba zauważyć, że postać jest bardzo zseksualizowana" – aktorka wyznała w rozmowie z portalem "Collider".
"Naprawdę mówi się o niej jak o kawałku czegoś, jak o opętaniu, rzeczy czy o czymkolwiek innym" – podkreśliła Scarlett. Mówiąc o ewolucji postaci Romanoff, aktorka stwierdziła, że na początku była traktowana jak "kawał dupy".
"Tony [Stark, grany przez Roberta Downeya Jr] nawet odnosi się do niej jako do czegoś takiego(...) W pewnym momencie nazywa ją kawałkiem mięsa i być może w tamtym czasie to brzmiało jak komplement" – dodała.
36-letnia gwiazda podkreśliła, że jej samoocena na temat jej wyglądu fizycznego była uzależniona "od tego typu komentarzy". Dodała, że dopiero, gdy prywatnie została mamą, doszła do zrozumienia własnej wartości. "Myślę, że bardziej akceptuję siebie. Wszystko to jest związane z odejściem od hiper-seksualizacji tej postaci" – podsumowała.