Temat bumerang, który raz po raz powraca do dyskusji publicznej, chociaż jego miejsce od dawna powinno znajdować się w rubryce tematów zamkniętych. Nie, nie ma czegoś takiego jak gwałt uzasadniony. Grafiki usprawiedliwiające ten karany w Polsce czyn znowu obiegły sieć, co oznacza, że ponownie musimy zakasać rękawy i przystąpić do uświadamiania. Gwałt to gwałt, dlatego bezczelnością wobec osób zgwałconych jest porównywanie go do morderstwa w obronie koniecznej.
Żyjemy w czasach naznaczonych piętnem kultury gwałtu, w myśl której gwałt uchodzi w społeczeństwie za normę, a odpowiedzialność za niedoprowadzenie do niego leży po stronie ofiary. W końcu w powszechnym ujęciu padają stwierdzenia, że (dla przykładu) kobiety nie powinny ubierać się "wyzywająco", ani same wracać po ciemku do domu, jeżeli nie chcą zostać napadnięte.
Zamiast mówić dziewczynkom, czego mają nie nosić, powinniśmy uczyć wszystkich (niezależnie od płci), dlaczego gwałt jest zły, i czemu wina oraz odpowiedzialność karna leży – nie bez powodu – po stronie osoby gwałcącej, czyli sprawcy. W kontekście przestępstwa na tle seksualnym nie ma miejsca na legitymizację stwierdzenia "ofiara sama się o to prosiła".
Celowo jako przykład przytoczyłam wcześniej sytuacje dotyczące kobiet. Według raportu Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), który ukazał się 23 lipca 2020 roku, większość tzw. ocalałych stanowią w Polsce właśnie one.
Raport GUS "Ofiary gwałtu i przemocy domowej"
W raporcie GUS "Ofiary gwałtu i przemocy domowej" gwałt został podzielony na dwie kategorie: (1) zgodnie z kryteriami Kodeksu Karnego (KK); (2) zgodnie z klasyfikacją Międzynarodowej Klasyfikacji Przestępstw dla Celów Statystycznych (ICCS). Oto, jak prezentują się dane dotyczące gwałtu na kobietach:
● 2013 rok: 1 288 (KK); 754 (ICCS).
● 2014 rok: 1 244 (KK); 769 (ICCS).
● 2015 rok: 1 168 (KK); 629 (ICCS).
● 2016 rok: 1 371 (KK); 752 (ICCS).
● 2017 rok: 1 240 (KK); 679 (ICCS).
● 2018 rok: 1 305 (KK); 730 (ICCS).
● 2019 rok: 1 370 (KK); 694 (ICCS).
Nadmienię również, że ofiarami zgwałcenia padają osoby każdej płci, a wiele z przypadków napaści seksualnych – m.in. z obawy przed stygmatyzacją lub z powodu nieufności wobec systemu sprawiedliwości – nie jest zgłaszanych odpowiednim organom ścigania.
Obowiązująca w art. 197. Kodeksu Karnego definicja gwałtu określa tę czynność w następujący sposób: "§ 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, (...)".
Jakiś czas temu w dyskursie coraz donioślej zaczęło wybrzmiewać pojęcie zgody na seks. W marcu bieżącego roku Klub Lewicy wniósł do Sejmu projekt ustawy, w którym zaproponowano poszerzenie definicji gwałtu w art. 197. Kodeksu Karnego o to, by karze podlegał też ten, "kto nie uzyskał wyraźnej i świadomej zgody na kontakt seksualny".
Gwałtu nie da się uzasadnić
Przeglądając internet natknęłam się na instagramowy wpis okraszony czerwonym tłem, w którym szczegółowo omówiono pojęcie "gwałtu uzasadnionego". Termin ten (w ogólnym rozumieniu) nie jest żadną nowością.
Przypomnijmy, że w zeszłym roku z kościelnej ambony pewien ksiądz z Poznania mówił o rzekomym "obowiązku" żony, której ciało należy męża. Nagranie jego wypowiedzi udostępniła na Facebooku aktywistka Maja Staśko.
– Jeżeli on płonie, to ma prawo do jej ciała. A nie, ona powie, że ma teraz egzamin z filozofii. Albo z psychologii, bo ona chce być psycholożką! On ma do ciebie prawo. I masz obowiązek być jako żona. Bo inaczej będzie szukał kochanki albo perwersyjnie będzie szukał zmiany orientacji – mówił duchowny podczas zeszłorocznego kazania.
Najnowszy post na Instagramie, z którym zetknęłam się za sprawą jednej z grup na Facebooku, najpewniej nie dotarł do tak szerokiego grona odbiorców, jak uczyniła to mowa poznańskiego księdza, jednak sam fakt, że w odmętach internetu istnieje miejsce dla podobnych tworów usprawiedliwiających gwałt, sprawia, że nie można przejść obok tego obojętnie.
Zdaniem użytkownika portalu społecznościowego, gwałt uzasadniony to "seks, na który ktoś w chwili stosunku nie udzielił zgody, lecz powinien ją udzielić". "Takie sytuacje to np. nagłe zmienienie zdania co do zgody w trakcie stosunku (jak już godzisz się na seks, to na cały; to tak jak jazda na rollercosterze)" – napisał użytkownik unusual.person.666.
Ktokolwiek, kto zdecydował się na stosunek seksualny z drugą osobą, ma prawo zmienić zdanie w trakcie odbywania stosunku i nie zgodzić się na jego kontynuowanie. Nie, seks nie ma wiążącego charakteru. Jeżeli ktoś wyraża swój sprzeciw podczas seksu, to naszym obowiązkiem jest uszanować wolę drugiej osoby.
"Gwałt uzasadniony jest także wtedy, gdy w związku miłosnym lub małżeńskim jeden z partnerów nie udziela zgody na seks. Samo wejście w związek jest zgodą na seks" – czytamy w dalszej części postu. Nie, ciało danej osoby nie jest własnością jej partnera – nikt inny poza nami nie ma prawa decydować o naszym ciele. Wejście w związek nieformalny lub formalny nie jest równoznaczne ze zgodą na seks.
"Każde przestępstwo może być w pewnych okolicznościach uzasadnione. Morderstwo jest np. uzasadnione wtedy, gdy jest to samoobrona" – dodał internauta. Pojęcie samoobrony gwałciciela kłóci się z definicją gwałtu. Gdybyśmy zestawili oba te terminy obok siebie, wówczas wyszedłby nam oksymoron.
Jak podaje § 1. art. 25 Kodeksu Karnego, "nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem".
"Bycie sprawcą gwałtu uzasadnionego jest ok". Nie, nie jest ok. Ktoś zaraz napisze, że użytkownik Instagrama to troll, który lubi patrzeć, jak świat płonie, ale co to zmieni, jeżeli wpis już jest w obiegu i jeszcze nie został zdjęty. Bez zestawienia go z faktycznym stanem rzeczy, może narobić wiele szkód. Polecam zgłosić owy post Instagramowi.
Co ciekawe, Unia Europejska opublikowała w 2016 roku sondaż przeprowadzony na zlecenie Komisji Europejskiej, z którego dowiedzieliśmy się, że jedna czwarta osób na kontynencie (27 proc. Europejczyków) uważa, że przymusowe odbycie stosunku płciowego da się usprawiedliwić. Jako czynniki uzasadniające seks bez zgody podawano m.in. prowokujący strój, flirtowanie, stan upojenia czy brak werbalnego sprzeciwu.