Ewa Błaszczyk
Ewa Błaszczyk zdradziła, jakie były ostatnie słowa jej córki przed zapadnięciem w śpiączkę. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

Ewa Błaszczyk od ponad 20 lat walczy o to, aby jej córka wybudziła się ze śpiączki. W rozmowie z Krzysztofem Ibiszem zdradziła, jakie były ostatnie słowa Aleksandry. – Później już nigdy nic nie powiedziała – wyznała.

REKLAMA
Błaszczyk w 1989 roku stanęła na ślubnym kobiercu z Jackiem Janczarskim. Małżeństwo doczekało się dwóch córek – bliźniaczek Aleksandry i Marianny. W roku 2000, niespełna sto dni po nagłej śmierci mężczyzny, Aleksandra zakrztusiła się tabletką. Od tamtej pory pozostaje w śpiączce.
Rok później Błaszczyk publicznie opowiedziała o tym, co spotkało jej córkę. Od tamtej pory nagłaśnia problem osób w śpiączce. Razem z księdzem Wojciechem Drozdowiczem założyła fundację Akogo?, a także zbudowała klinikę Budzik, w której na pomoc mogą liczyć dzieci, a od pewnego czasu także dorośli po ciężkich urazach mózgu.
Niedawno aktorka udzieliła wywiadu Krzysztofowi Ibiszowi w programie "Demakijaż". 65-latka wróciła wspomnieniami do chwili tuż przed zapadnięciem w śpiączkę Aleksandry Janczarskiej. Ujawniła, jakie słowo usłyszała od córki po raz ostatni.
– Jak lekarze sprawdzali, jak jest z tym obrzękiem mózgu, to Ola wtedy krzyczała "Mama!", ale później już nigdy nic nie powiedziała – mówiła Błaszczyk.
Przez pierwsze dwa lata miała nadzieję, że dziewczynka lada moment się wybudzi. – Bardzo czekałam, że coś się szybko zmieni. Każdy tak ma na początku, widzimy to u wszystkich rodziców w Budziku. Ale potem powoli zaczyna się inne myślenie, które bardzo człowieka boli, ale jest potrzebne, żeby dalej mógł żyć – wyznała wcześniej w rozmowie z "Urodą Życia".
– Ciągle walczę, jestem zaangażowana, ale dziś już mam w sobie akceptację, że wszystko może się stać. I że niekoniecznie ma się na cokolwiek wpływ – podsumowała Ewa Błaszczyk.
Czytaj także:
logo