
W środę Sąd Rejonowy w Łodzi uniewinnił dwóch organizatorów obozu harcerskiego w Suszku, przez który w 2017 roku przeszła nawałnica, powodując śmierć dwóch nastolatek. Za winnego uznano jednak urzędnika starostwa. Wyrok jest nieprawomocny.
REKLAMA
Słupska prokuratura oskarżyła 28-letniego Mateusza I., komendanta obozu harcerskiego oraz jego zastępcę - 51-letniego Włodzimierza D. Zarzucono im umyślne narażenie uczestników obozu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz doprowadzenie do nieumyślnego spowodowania śmierci dwóch harcerek i nieumyślnego spowodowania różnego rodzaju obrażeń ciała u kolejnych kilkudziesięciu harcerzy.
Czytaj także:W akcie oskarżenia znalazł się także Andrzej N., urzędnik ze starostwa powiatowego, który zdaniem śledczych nie dopełnił obowiązków służbowych - nie przekazał alertu pogodowego o nadchodzącej nawałnicy na niższy szczebel zarządzania kryzysowego.
Sąd w Łodzi uniewinnił pierwszych dwóch mężczyzn, z kolei N. sam przyznał się do winy i został skazany na tysiąc złotych grzywny na cele charytatywne. Wyrok nie jest prawomocny. Nie wiadomo, czy prokuratura się od niego odwoła – podaje RMF FM.
Śmierć harcerek
Przypomnijmy, że do tragedii doszło w 2017 roku. Ten obóz miał być szkołą życia, ale nikt się nie spodziewał, że w trakcie nawałnicy dzieci o to życie będą musiały dosłownie walczyć. Dwie harcerki zginęły przygniecione przez padające drzewa. Na obozie w Suszku na Pomorzu przebywało 130 harcerzy z Łodzi. To właśnie przez teren obozu przeszła ogromna nawałnica, w wyniku której zginęły dwie nastolatki.Pozostali uczestnicy obozu przez wiele godzin byli odcięci od świata. Trąba powietrzna, która przeszła nad Suszkiem, powaliła tak dużo drzew, że strażacy przez wiele godzin z mozołem, przy użyciu pił i specjalistycznego sprzętu, próbowali dotrzeć do "Leśnego domu". Gdy tylko udało się przebić przez zwalone drzewa, natychmiast odwieziono 20 innych harcerek do pobliskich szpitali w Kościerzynie, Chojnicach i w Kartuzach.
Czytaj także: