W środę, 23 czerwca, Britney Spears, stanęła przed sądem w Los Angeles. To początek jej drogi do wyzwolenia się spod kurateli ojca. Gwiazda opowiedziała, na czym polega kontrola Jamiego Spearsa. Do sprawy odniósł się były partner piosenkarki, Justin Timberlake.
Reklama.
Britney Spears ma 39 lat, jednak niewiele decyzji w życiu może podejmować samodzielnie. W 2008 roku artystka przeszła kryzys psychiczny i w związku z tym to jej ojciec przejął kontrolę – jak się okazuje, nie tylko nad sprawami zawodowymi, ale i prywatnymi. Fani, coraz bardziej zaniepokojeni sytuacją, rozpoczęli akcję #FreeBritney, którą wspiera również Justin Timberlake.
Były partner gwiazdy po zeznaniach, które zostały ujawnione przez media, a z których wynika m.in. że Britney zmuszana jest do antykoncepcji, żeby nie zajść w ciążę, zabrał głos na Twitterze.
"Po tym, co zobaczyliśmy dzisiaj, wszyscy powinniśmy wspierać Britney. Bez względu na naszą przeszłość, dobrą i złą, nieważne, jak dawno to było… To, co się z nią dzieje, jest po prostu nie w porządku. Żadna kobieta nigdy nie powinna być ograniczana w podejmowaniu decyzji dotyczących własnego ciała" – napisał i w kolejnym wpisie dodał, że on i jego żona, Jessica Biel, wspierają Spears i wysyłają jej dużo miłości.
Przypomnijmy, że na początku roku, po premierze filmu dokumentalnego "Framing Britney Spears" na Timberlake'a spłynęła fala krytyki po tym, jak ujawniono, jak traktował swoją ówczesną partnerkę. Piosenkarz publicznie przeprosił zarówno Spears, jak i Janet Jackson za feralny występ na Super Bowl w 2004 roku.