Unia Europejska przedłuża poprzednie sankcje nałożone na Białoruś i dodaje nowe. Obecnie na białoruskiej liście osób i firm objętych przez UE sankcjami znajduje się 166 osób i 15 przedsiębiorstw. To wciąż zdecydowanie za mało, aby reżim Aleksandra Łukaszenki mógł upaść, na dodatek dyktator zagroził wprowadzeniem stanu wojennego na Białorusi.
Rada UE zatwierdziła w czwartek sankcje sektorowe, które dotyczyć będą takich gałęzi białoruskiej gospodarki jak przemysł naftowy, tytoniowy czy też system bankowości i obrony kraju. Ponadto zostanie ograniczony eksport produktów do UE.
Państwa członkowskie UE nie mogą tym samym sprzedawać, dostarczać lub przekazywać sprzętu, technologii i oprogramowania, które mogłyby być wykorzystane przez białoruskie władze w celu monitorowania sieci telefonicznych i internetu. Jest to już tym samym drugi zestaw sankcji nałożonych przez UE na Białoruś w tym tygodniu.
Łukaszenka jest oburzony. Z wypowiedzi prezydenta skierowanej do gubernatora Grodna, Władimira Karanika za pośrednictwem Telegramu wynika, iż dyktator bierze pod uwagę wprowadzenie na Białorusi stanu wojennego.