
16 meczów, 13 zwycięstw i ten jeden pojedynek do końca. Najważniejszy, wielki finał. Biało-Czerwoni siatkarze finiszują w Lidze Narodów, a o tytuł zagrają oczywiście z Brazylią. Canarinhos ograliśmy w finale dwóch ostatnich mistrzostw świata, czekamy na triumf w pierwszej imprezie sezonu 2021. To będzie starcie gigantów, a za faworytów możemy uważać nasz zespół. Początek o godzinie 15:00.
REKLAMA
Mordercza Liga Narodów (wreszcie) dobiega końca
Miesiąc tegorocznej Ligi Narodów - skoszarowania w hotelu we włoskim Rimini, mozolnych treningów na własnej siłowni i w specjalnie wynajętej hali, wspólnych wieczorów, życia w "bańce" i budowania formy psychicznej oraz fizycznej na igrzyska w Tokio - wreszcie dobiega końca. Nasz zespół ma za sobą intensywny i niezwykle pracowity czas.Biało-Czerwoni rozegrali w VNL 16 meczów, wygrali aż 13 i potwierdzili, że nie są papierowym tygrysem, ale wielkim faworytem rozgrywek i zarazem drużyną, która może porozstawiać po kątach największych. Tak było niemal z każdym uczestnikiem Ligi Narodów, wyłączając Brazylię i Francję. Na walkę z Les Bleus musimy poczekać, Kanarkowych dostaniemy do gry już w niedzielę.
Koniec wieńczy dzieło, ale to początek
Tak naprawdę finał - starcie mistrzów świata z mistrzami olimpijskimi - to będzie cenny sprawdzian przed turniejem olimpijskim w Tokio oraz okazją, by sprawdzić się na tle topowego rywala. Dla Polaków ten mecz oznacza tak naprawdę trzy rzeczy: okazję wygrania rozgrywek po raz pierwszy, szansę sprawdzenia się na tle potęgi i później poprawienia mankamentów w grze oraz wolne. Bo po finale zespół wreszcie odetchnie.Vital Heynen tymczasem wybierze dwunastego zawodnika do składu na Tokio, ma twardy orzech do zgryzienia. Paweł Zatorski czy Damian Wojtaszek? Wydaje się, że na igrzyska pojedzie ten pierwszy, ale Belg potrafi zaskoczyć, więc do końca meczu z Brazylią musimy czekać na jego decyzję. Obaj zasługują na wyjazd, ale w Japonii zagra tylko jeden.
Kolejny raz o złoto z Canarinhos
Finał powinien pomóc w podjęciu decyzji, a reszcie drużyny w zbudowaniu poczucia siły na miesiąc przed imprezą cztero-, a nawet pięciolecia. Brazylia i Polska zagrają o tytuł w VNL po raz pierwszy, obie pierwszy raz znalazły się w finale. Ostatnio graliśmy ze sobą w finale podczas mundialu 2018, nasi wygrali 3:0. Ale ostatni mecz w ogóle, już w Rimini, w trzech setach wzięli Kanarkowi.Gdyby spojrzeć na historię wspólnych pojedynków, Brazylia ograła nas trzy razy z rzędu - w Memoriale Wagnera, Pucharze Świata oraz tegorocznej Lidze Narodów. Ale nigdy nie graliśmy z ekipą z Kraju Kawy w najsilniejszym składzie. W niedzielę będzie inaczej, trenerzy nie pójdą w stronę zasłony dymnej, raczej postawią na walkę o triumf i rzetelny sprawdzian z rywalem, z którym być może trzeba będzie walczyć w Tokio.
Heynen ma siódemkę na Tokio
Jak o igrzyska idzie, po roku przerwy pandemicznej VItal Heynen miał kilka tygodni, bo mocno popracować z zespołem i wybrać optymalny skład na turniej olimpijski. Belg już wie, na kogo może liczyć, a kogo zostawić w domu już za trzy tygodnie. Mecz z Brazylią - jeśli można to tak ująć - to tylko miły dodatek do procesu, który toczył się w Rimini przez miesiąc.Tak, nasi siatkarze chcą wygrać finał Ligi Narodów i przejść do historii. Ale jeśli się nie uda, nie będzie żalu i zwieszonych głów. Niedzielny mecz to tylko przystanek na drodze do najważniejszego celu, medalu w Tokio. Jeśli okaże się zwycięski, to tym lepiej. Jeśli nie, to będzie znakomitym punktem odniesienia przed ostatnimi szlifami w drodze do upragnionego medalu. Po to właśnie naszym trenerem został Vital Heynen.
