Play sam sobie zadaje pytania na Facebooku? Takie wątpliwości pojawiły się w sieci po wpadce pracownika firmy Socializer, administrującej facebookowym kontem operatora komórkowego. Prowadzenie fanpage'a to starannie zaplanowana działalność, niestety wciąż zdarzają się praktyki sztucznego promowanie profilu.
Dzisiejszym internetowym pośmiewiskiem jest wpadka firmy Socializer, która zajmuje się administrowaniem facebookowych fanpage'y, w tym m.in. operatora sieci komórkowej Play. Jeden z pracowników Socializera, posiadając uprawnienia do konta Play na Facebooku, zadał na fanpage'u pytanie jako osoba prywatna oraz jako sam Play. Wyszło na to, że sieć komórkowa sama zadaje sobie pytania. Jakby tego było mało, inny pracownik tej firmy na pozorowane pytanie odpowiedział.
Niefortunny wpis
Autor postu drogo zapłacił za swoją pomyłkę. Został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. Koledze z Socializera, który odpowiedział na pytanie, upiekło się. Został jedynie upomniany. Szef firmy, Łukasz Misiukanis, na portalu wirtualnemedia.pl stwierdził, że zachowanie jego pracownika było nie do przyjęcia. Tłumaczy, że pracownicy firmy nie mogą, nawet prywatnie, wypowiadać się na facebookowych profilach marek, które obsługuje Socializer.
Czy przypadek Playa może świadczyć o tym, że wszystko co znajduje się na facebookowych profilach firm jest wyreżyserowane?
Sztuczna rzeczywistość?
– Na facebookowych stronach poszczególnych marek głos mają przede wszystkim jej fani. Można ich podzielić na entuzjastów, osoby dociekliwe i tych, którzy nie lubią danej firmy. Tych ostatnich na szczęście jest najmniej. Powiązania są różne, mogą to też być pracownicy danej firmy, jednak są oni w mniejszości – mówi Agata Pasikowska, psycholog nowych mediów z warszawskiej SWPS. Dodaje, że prowadzenie fanpage'a to w pewnym stopniu kreowanie sztucznej rzeczywistości. Polega to na budowaniu
wizerunku i charakteru marki, jej relacji z fanami nie tylko aktualnymi, ale też potencjalnymi. – Cel z reguły jest jeden: przyciągnąć klienta do marki i zatrzymać go przy niej – mówi Agata Pasikowska.
Psycholog nowych mediów dodaje, że sztuczne nakręcanie fanpage'a zdarzaja się, choć tej kwestii nie należy demonizować. – Takie sytuacje zdarzają się głównie wtedy, gdy wpisane są w kanon marki, jej charakter i strategię. Jakiś czas temu Wilkinson pokusił się o wrzucenie zdjęcia z owłosioną strefą bikini – tłumaczy Agata Pasikowska. Dodaje, że zdarza się to sporadycznie, gdyż takie praktyki są zbyt ryzykowne.
"W internecie nikt nie wie, że jesteś psem"
Dr Piotr Cichocki, antropolog internetu z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej UW zaznacza, że prowadzenie fanpage'a zależy przede wszystkim od danej firmy. W przypadku, gdy jej celem jest szybka maksymalizacja zysków, mogą zdarzać się sztuczne, wyreżyserowane wpisy. – Przypomina mi się słynny satyryczny obrazek sprzed kilkunastu lat. Przedstawiał dwa kundelki siedzące przed komputerem. Jeden z nich z uśmiechem mówił drugiemu: "W internecie nikt nie wie, że jesteś psem". Dziś trudniej jest o taki wyreżyserowany wpis, bo znika anonimowość w sieci – mówi Piotr
Cichocki. – Kiedy danemu wpisowi przyświeca "korpo cel", niewykluczone, że nie jest on naturalny. Lecz mam nadzieję, że takie praktyki nie będą się nasilać. Brak anonimowości w sieci to jedno, ważniejsze jest elementarne, wewnętrzne poczucie etyki – dodaje.
– Każda marka prowadzi swój oficjalny profil według jakiejś strategii. Na tym polega oficjalna komunikacja z fanami – mówi Jacek Gadzinowski, zajmujący się zagadnieniami z dziedziny social media. Dodaje, że nie ma w tym nic sensacyjnego, tak postępuje się od lat. – Ta sytuacja z Socializerem wynika raczej z błędu człowieka, a nie działania zamierzonego. Nie sądzę, by Play zamówił u Socializera zadanie takiego pytania – dodaje. Zaznacza, że oczywiście zdarzają się różne działania. Nie zawsze firmy prowadzą prostolinijne działania, za przykład wystarczy wziąć kupowanie fanów na Facebooku lub marketing szeptany.
– Oczywiście, że są agencje, które stosują "wyreżyserowane" praktyki. Są też klienci wierzący, że nic takiego nie zachodzi. Jednak przy takim "buzzie" na "socjal" nie dziwi mnie to wcale. W końcu ile razy można zadawać pytania w stylu: "A jak wy się dziś czujecie"? – mówi Artur Kurasiński.
Brak nagminnej "reżyserki"
Fanpage dużych marek prowadzone są przez wyspecjalizowane firmy, głównie agencje reklamy interaktywnej. – Takie zaplecze pozwala prawidłowo oceniać potrzeby klienta i bez problemu odpowiadać na jego pytania o zachowania użytkowników – mówi Agata Pasikowska. Dodaje, że kluczową postacią jest w takich przypadkach community manager, czyli osoba prowadząca nieustanny dialog marki z użytkownikami. Nie można zatem mówić, że każdy fanpage jest do granic możliwości wyreżyserowany i zachwalany przez swoich pracowników, lecz sporadycznie takie praktyki się zdarzają.
Zwalniać czy nie zwalniać?
Sprawa Socializera wywołała ogromną dyskusję w internecie. Wielu internautów jest zdania, że ten pechowy pracownik nie powinien zostać zwolniony. Tymczasem jego imię i nazwisko trafiły na wykop.pl, co może zaszkodzić jego przyszłej karierze.
– Wpadka Socializera jest dla mnie przykładem, jak omyłkowe zachowanie osoby mającej dostęp do profilu marki możę wpłynąć na wizerunek i karierę zawodową autora tej wpadki. Jeśli zachowanie nie było celowe, wyrzucenie z pracy to zbyt mocna reakcja pracodawcy – mówi Agata Pasikowska. Dodaje, że tego typu błędy są wskazówką dla programistów Facebooka, by zmienić interface aplikacji, który nie dopuści do tego typu pomyłek.
Reklama.
Łukasz Misiukanis
prezes Socializera w oświadczeniu dla portalu wirtualnemedia.pl
Jest sobie moderator, który pracuje w Socializerze - nazywa się Kamil. Ma uprawnienia admina tylko w celach analitycznych (Socializer nie prowadzi komunikacji, nawet nie publikuje postów na Play). Pech chce, że on ma uprawnienia admina, więc post leci jako Play (kolejny błąd, co prawda wynikający ze zbiegu okoliczności). U nas cały team ma uprawnienia adminów, żeby mogli reagować w sytuacjach incydentalnych (szczególnie wieczorem i podczas weekendów). Przez dwa lata nie było z tym problemów. CZYTAJ WIĘCEJ
Agata Pasikowska
psycholog nowych mediów z SWPS
Takie sytuacje zdarzają się głównie wtedy, gdy wpisane są w kanon marki, jej charakter i strategię. Jakiś czas temu Wilkinson pokusił się o wrzucenie zdjęcia z owłosioną strefą bikini.
Piotr Cichocki
antropolog internetu
Przypomina mi się słynny satyryczny obrazek sprzed kilkunastu lat. Przedstawiał dwa kundelki siedzące przed komputerem. Jeden z nich z uśmiechem mówił drugiemu: "W internecie nikt nie wie, że jesteś psem". Dziś trudniej jest o taki wyreżyserowany wpis, bo znika anonimowość w sieci.
Artur Kurasiński
ekspert w dziedzinie social media
Oczywiście, że są agencje, które stosują "wyreżyserowane" praktyki. Są też klienci wierzący, że nic takiego nie zachodzi. Jednak przy takim "buzzie" na "socjal" nie dziwi mnie to wcale. W końcu ile razy można zadawać pytania w stylu: "A jak wy się dziś czujecie"
Bartek
internauta
Trochę mi to wygląda na ścięcie na pokaz. Co jest większą winą- że koleś się pomylił, czy że Socializer zaprzecza, że prowadzi pewne działania? CZYTAJ WIĘCEJ
Internauta
"Hej, dałeś ciała, bo my daliśmy ciała, więc wypadasz z firmy, żeby nikt nie pomyślał, że to my daliśmy ciała" CZYTAJ WIĘCEJ