Leszek Miller, były premier, dziś lider SLD, mówił TVN24 o kulisach unijnych szczytów. Z relacji byłego szefa rządu wynika, że większość ustaleń zapada nie podczas rozmów przy wielkim stole, który widzimy w każdych relacjach, ale podczas dwustronnych spotkań. Miller przepraszał za słowa Dariusza Jońskiego, ale nie chciał zdradzić jaką reprymendę udzielił rzecznikowi: "To nie nadaje się do powtórzenia".
Leszek Miller w "Faktach po Faktach" zdradzał jak od zaplecza wyglądają szczyty przywódców Unii Europejskiej. – Przy kolacji omawia się poszczególne sprawy – mówił lider SLD. – Później jeszcze są spotkania w podgrupach, które mają podobny pogląd. Następnie organizuje się rozmowy między grupami o innych poglądach, uciera się stanowisko – relacjonował.
Piotr Marciniak pytał byłego premiera o charakter spotkań między przywódcami. – Każda delegacja jest dobrze zaopatrzona, za moich czasów coś zawsze zabieraliśmy ze sobą, gdyby gospodarze nie pomyśleli – zdradził Leszek Miller. Alkohol pomaga w zachowaniu mniej oficjalnego charakteru spotkania. – Najczęściej mówi się per "ty" lub "mój drogi przyjacielu" – powiedział.
Jednak nawet podczas takich nieformalnych spotkań często korzysta się z pomocy tłumacza. Tak było na przykład podczas rozmów Millera z kanclerzem Niemiec, Gerhadem Schroederem. – Ja nie znałem niemieckiego, a Schroeder innego języka, więc pomagał nam tłumacz – relacjonował szef SLD. – Poza tym nawet jak politycy dobrze znają język, to mają tłumacza, bo jak tłumaczy jest czas, żeby się zastanowić nad dobrą odpowiedzią – zdradził były premier.
Jak relacjonował Miller na takich spotkaniach "mówi się o idei i mówi się o pieniądzach. Teraz pewnie mówi się więcej o pieniądzach". – Czasami dochodzi do walk kogutów – zdradza. Jako przykład podaje spory, w które wdawał się hiszpański premier Jose Maria Aznar pod koniec swoich rządów.
Jednak ustalenia obecnego szczytu nie będą dla nas zbyt pomyślne. – To smutne, bo Europa idzie w kierunku dezintegracji, a nie integracji. A my jesteśmy w Europie B, a nie Europie A – diagnozował były premier. Jego zdaniem już przesądzone jest, że budżet państw spoza strefy euro będzie tracił na rozdzieleniu finansowania państw eurozony i pozostałych. – Tak się niestety stanie, zaklinanie rzeczywistości nic nie da, bo mamy 17 państw, które będą decydować o przyszłości Europy, i resztę – stwierdził Miller. Jego zdaniem taktyka wetowania nic tu nie da, bo to obosieczna broń.
Szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej tłumaczył też zachowanie swojego partyjnego kolegi, Dariusz Jońskiego. – Nic tego nie usprawiedliwia , nawet nie usprawiedliwia premier, który coś podobnego powiedział swojej koleżance Agnieszce Pomasce, gdy chciała startować na sekretarza generalnego PO – mówił Miller. – Nie mam słów, żeby usprawiedliwić pana posła Jońskiego. Wysłuchał mojej reprymendy i przeprosił, wysłał osobisty list – zapewniał Leszek Miller.