Małgorzata Ostrowska-Królikowska i Paweł Królikowski byli jednym z najbardziej zgodnych i lubianych małżeństw w polskim show-biznesie. Aktor zmarł w lutym 2020 roku. Tymczasem żona artysty w ostatnim wywiadzie, w poruszających słowach opowiedziała o ostatnich chwilach ukochanego.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Napisz do mnie:
weronika.tomaszewska@natemat.pl
Królikowscy przeżyli razem ponad 30 lat. Aktorska para doczekała się piątki dzieci: 32-letniego Antoniego Królikowskiego, 28-letniego Jana, 21-letniej Julii, 19-letniej Marceliny i 13-letniego Ksawerego.
Ich wielką miłość przerwała choroba mężczyzny. Wykryto u niego guza mózgu. Mimo wysiłków lekarzy, nie udało się go uratować. Paweł Królikowski odszedł 27 lutego 2020 roku. Miał zaledwie 58 lat.
Teraz Małgorzata Ostrowska-Królikowska zdecydowała się o tym opowiedzieć. W rozmowie z dwutygodnikiem "Viva" wyznała, jak wyglądały ostatnie chwile jej męża. Artystka podkreśliła, że nie można przygotować się na śmierć osoby, którą się kocha.
– Nie można. Razem z dziećmi widziałam, jak Paweł odchodzi. Profesor Ząbek przygotował nas na to dużo wcześniej. Wytłumaczył mi, co to jest za nowotwór i ile czasu nam zostało. Ja mu wtedy powiedziałam: "Cuda się zdarzają, panie profesorze". Odpowiedział: "Ale ja nie jestem cudotwórcą, pani Małgorzato". Obiecał, że zrobi, co w jego mocy – mówiła.
Od tamtego momentu Królikowski przeżył siedem miesięcy. – Pamiętam, jak przyszliśmy do Pawła w Wigilię, śpiewaliśmy z nim kolędy, gadaliśmy. Dziewczyny leżały obok niego. Paweł strasznie chciał się do nas przytulać, potrzebował naszego dotyku, uścisku, czułości, fizycznej obecności – wspomina 56-latka.
– Na początku pielęgniarki nas rugały, że nie wolno, że zarazki, ale potem odpuściły. Zresztą dzieci też bardzo ojca potrzebowały. Wnuczek Józio również. Paweł zdążył go zobaczyć, strasznie się ucieszył z jego narodzin – dodała.
– W domu jest duże zdjęcia Pawła, Jasiek uczy syna: "To jest twój dziadek" i Józio zawsze wita się z dziadkiem. Pamięć, przetrwanie rodziny są dla mnie ważne. Nasze korzenie, to, skąd jesteśmy, kim są nasi przodkowie – podsumowała aktorka.