Czytanie jest modne? W takim razie rosnąca popularność tytułu "Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało" wróży szybką zmianę trendów. – To dziwne, ale nawet w środowisku literackim tak naprawdę książek się nie czyta, lub czyta się mało. Chętnie się jednak o książkach i ich autorach mówi – zdradza w rozmowie z naTemat pisarka Krystyna Kofta.
Od premiery tej książki minęło kilka ładnych lat, ale dopiero teraz, gdy trafiło na nią już miliony ludzi, zaczyna być prawdziwym hitem. Mowa o niegdysiejszym francuskim bestsellerze "Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało" autorstwa Pierre'a Bayarda. Pozycja, po którą – według postawionej w tytule tezy – większość wypowiadających się o niej ludzi nigdy nie powinno sięgnąć.
Tymczasem sześć lat od chwili, gdy trafiła po raz pierwszy na księgarniane półki, jest dyskutowana coraz częściej. Coraz więcej kopii (zazwyczaj nielegalnych) w postaci elektronicznej chcą przeczytać ludzie z całego świata, przez co plasuje się na listach internetowych "bestsellerów".
Może dlatego, że w czasach wszechobecnego kryzysu nawet na książkach warto zaoszczędzić i wiele osób z tego zakupu rezygnuje. Szczególnie ci, którzy dotąd kupowali je tylko po to, by bez niszczenia oprawki, nienaruszone postawić na półce. Tak, by nikt im nie powiedział, że nie mieli danego tytułu w ręku. By mogli pochwalić się bogatą biblioteczką. No i oczywiście dyskutować o tych wszystkich książkach, których treści w życiu nie mieli przed oczami.
Przeczytałeś?
Szalone, oburzające? Na pewno powszechne. W większości dyskusji o "Ulissesie" Jamesa Joyce'a, "Imieniu Róży" Umberto Eco, czy nawet kontrowersyjnego poziomu literaturze spod pióra Paolo Coelho biorą udział ludzie, którzy nigdy tych książek nie czytali. I dyskutują nie mniej zawzięcie, niż pozostali. Dotąd, gdy prawda o ich czytelniczym dorobku wychodziła na jaw, stawali się jednak obiektem towarzyskiego ostracyzmu.
Psychoanalityk Pierre Bayard zaczął nas jednak uczyć, że nie czytanie książek w dzisiejszych czasach wcale nie jest powodem do wstydu. Coraz więcej osób z dumą mówi więc, że nie czyta, powołując się na "Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało". Bo według Bayarda, najważniejsze jest po prostu to, by wiedzieć jakie jest miejsce danego tytułu w naszej kulturze. Szczegółami treści, jego zdaniem, powinni zajmować się tylko nieliczni, którzy mają na to ochotę.
Druga kluczowa teza, którą niezmiennie od kilku lat stawia, jest bowiem taka, że żyjemy w opresyjnym systemie edukacji, kulturze zmuszającej do czytania rzeczy, na których nie ma się ochoty.
Choć poglądy Bayarda wydają się całkiem racjonalne, z coraz bardziej popularną pochwałą nie czytania nie jest w stanie zgodzić się pisarka Krystyna Kofta. – Po prostu nie mogę odnosić się do tego pozytywnie. To rodzaj pozoru, jakiegoś snobizmu. Pół biedy, jeśli tak zachowują się amatorzy, którzy książkami się nie zajmują. Gorzej, że obserwuję, iż ostatnio nawet niektórzy recenzenci nie czytają książek! – mówi w rozmowie z naTemat.
"Elity" też nie czytają
Artystka dodaje, że takie podejście do książek ma jednak ograniczone zastosowanie. Nikt bowiem nie poradzi sobie w rozmowie o np. o twórczości popularnonaukowej, jeżeli danej książki nie miał przed oczami. O powieściach i poezji próbuje to robić natomiast naprawdę wiele osób. Zdaniem Krystyny Kofty, która książkę Bayarda jednak przeczytać postanowiła, Francuz nie może być człowiekiem, który naprawdę wierzy w to, co pisze. W swoim życiu musiał też wiele przeczytać. Pisarka ocenia, że "Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało" to tytuł stworzony nie, by zmienić coś w naszej kulturze, a jedynie pochlebiać tym, którzy karierę czytelnika z radością skończą na wstępie autorstwa Bayarda.
Sama przyznaje, że takich ludzi nie brakuje nawet wśród elit. – Spotykam ich bardzo często i to nawet w moim środowisku. To dziwne, ale nawet w środowisku literackim tak naprawdę książek się nie czyta, lub czyta się mało. Chętnie się jednak o książkach i ich autorach mówi. Rzekomo ta dzisiejsza szybkość życia tego wymaga – podsumowuje Krystyna Kofta.
"Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało"
fragment książki
Książka jest elementem rozległego zbioru, który nazwałem zbiorową biblioteką, którego nie musisz znać dokładniej, aby docenić jeden z jego elementów (...). Sztuką jest zdefiniowanie miejsca książki w tej bibliotece, która nadaje jej znaczenie w taki sam sposób, jak słowo nabiera znaczenia w odniesieniu do innych słów.