Trudno oceniać to zjawisko tak jednoznacznie. Jednak
wypowiedzi Masłowskiej w ostatnim czasie są zdecydowanie w duchu konserwatywnym. W "Rzeczpospolitej" na pytanie o powód osamotnienia człowieka, pisarka odpowiada bez ogródek: „Myślę, że to wynika z braku Boga. Świat bez Boga stracił czubek, środek: zdeformował się. A ludzie zatracili poczucie proporcji, poczucie tego, co jest ważne. Dlatego odsuwają od siebie ból, chorobę, śmierć. Nawet jeśli przydarza im się coś poważnego, to przeżywają to w sposób ekstremalnie płytki, formalny albo biorą środki znieczulające, uspokajające”. Za to w "Tygodniku Powszechnym" Masłowska mówi szczerze „Rozwałka naszego społeczeństwa spowodowana jest między innymi likwidacją wynalazku „wielopokoleniowa rodzina”. Pisarka, która do tej pory ukrywała się za swoją literaturą, nagle zaczyna mówić odważnie i wprost o swoich przekonaniach. W
"Newsweeku" mówi o tym, że walka gejów o prawa do małżeństwa, to komunał, w "Rzeczpospolitej" o zbydlęceniu społeczeństwa, a w "Tygodniku" o patriotyzmie, przyznając otwarcie, że: „Polskę tworzy się, za każdym razem, kiedy wychodzi się z domu”.