Ojciec Tadeusz Rydzyk stanął przed sądem i zeznawał w sprawie Fundacji Lux Veritatis. Chodzi o nieujawnienie publicznych informacji na temat dofinansowań, jakie fundacja dostaje m.in. z rządu. Redemptorysta dziwił się oskarżeniom i stwierdził, że on sam żadnego majątku tak naprawdę nie posiada.
– Informacji publicznej mają udzielać podmioty publiczne. Tam jest określone, jakie są podmioty publiczne. Nasz podmiot jest podmiotem prywatnym. I dlatego dziwię się bardzo, że my jesteśmy oskarżani. Nasz podmiot udziela wszelkich informacji różnym podmiotom polskim, a nie finansowanym gdzieś spoza Polski – powiedział Tadeusz Rydzyk przed sądem w Warszawie.
Duchowny z Torunia wskazywał, że Sieć Obywatelska Watchdog Polska, która jest oskarżycielem w tej sprawie, jest finansowana ze źródeł spoza naszego kraju. I jak wyliczał, chodzi o podmioty, które "występują wprost przeciw ewangelizacji, przeciwko przykazaniom Bożym". Rydzyk dopytywany o stan majątkowy deklarował z kolei, że on tak naprawdę... nic nie posiada.
Przypomnijmy, że sprawa dotyczy nieujawnienia publicznych informacji przez Fundację Lux Veritatis na temat dofinansowań od rządu i innych publicznych instytucji. Jako sprawców przestępstwa wskazano członków zarządu fundacji – ojca Rydzyka (prezesa zarządu), a także jego współpracowników: ojca Jana Króla i Lidię Kochanowicz-Mańk.