Udział w niedzielnej konferencji prasowej Donalda Tuska raczej nie poszedł po myśli TVP Info. Pracownik stacji Jacka Kurskiego chciał zagiąć nowego przewodniczącego Platformy Obywatelskiej w sprawie 500+ oraz rzekomego nepotyzmu w gdańskiej PO, ale Tusk miał na to kilka odpowiedzi w swoim stylu.
W niedzielę 4 lipca 2021 roku Donald Tusk zorganizował pierwszą konferencję prasową po powrocie do polityki krajowej
Nowy szef PO na pytania dziennikarzy odpowiadał przez ponad półtorej godziny
Na koniec doszło do retorycznego starcia Tuska z pracownikiem TVP Info
W niedzielne południe Donald Tusk przez ponad półtorej godziny odpowiadał na pytania dziennikarzy z najróżniejszych redakcji. Gdy pierwsza konferencja po powrocie do polityki krajowej dobiegała końca i Tusk już odchodził od mikrofonu, z pytaniami zgłosił się jeszcze pracownik stacji Jacka Kurskiego. – Bez TVP Info nie ma konferencji! – stwierdził wymownie Tusk, wrócił na mównicę i wysłuchał pytań.
Tusk kontra pracownik TVP Info
– Chciałbym zapytać przede wszystkim o słowa prof. Rzońcy, który kilka miesięcy temu mówił o tym, że 500+ powinno zostać zlikwidowane. Pan teraz się z tych słów wycofuje, pan mówi, że nie powinno być zlikwidowane. Czy pan prof. Rzońca będzie dalej doradcą? – zapytał Michał Dudzik z TVP Info.
– Czy mógłby pan powtórzyć pytanie? Bo mam kłopoty ze zrozumieniem frazy, że "wycofałem się ze słów prof. Rzońcy". Moje nazwisko: Donald Tusk. Jestem skromnym magistrem, gdzie mi tam do profesora... Nie mam żadnego prawa wycofywać się z jego słów, bo są jego słowami – odparł Donald Tusk.
Wtedy pracownik TVP Info zwrócił uwagę, że prof. Andrzej Rzońca był doradcą Platformy Obywatelskiej. Na to Tusk odpowiedział, że jego doradcą ten ekonomista nie jest. – Ale był Platformy doradcą – kontynuował Dudzik. – Chciał pan odpowiedź, ma pan odpowiedź – skwitował nowy szef PO.
"Czy łajdactwa, które się dzieją na naszych oczach, można przykryć i zmanipulować tego typu technikami dziennikarskimi?"
To nie było jednak ostatnie pytanie przygotowane przez pracownika TVP Info. – Pana syn Michał Tusk pracuje w spółce w Gdańsku, w ZTM-ie. Skoro tam w Gdańsku rządzi Platforma, czy to też nie jest nepotyzm w pana mniemaniu? – usłyszeliśmy z ust Dudzika.
– A niech pan spróbuje sam odpowiedzieć na to pytanie. Jakby pan to pytanie uzupełnił jakąś szczegółową informacją – gdzie pracuje mój syn, z jakimi kwalifikacjami, czy to jest spółka Skarbu Państwa, ile zarabia... Czy może pan mi powiedzieć, ale tak z ręką na sercu, ile pan zarabia miesięcznie? Ja mogę powiedzieć, ile ja zarabiam. Nie ma problemu – odpowiedział Donald Tusk.
– To nie jest kwestia – ripostował Dudzik. – Wydaje mi się, że to jest kwestia... Mój syn z wyższym wykształceniem – uniwersytet, studia na politechnice, socjolog 20 lat zajmujący się transportem w Gdańsku – jest de facto urzędnikiem ds. merytorycznych dotyczących spraw komunikacji w Gdańsku. Zarabia netto poniżej 3 tys. zł miesięcznie. Chce pan to nazwać nepotyzmem? – pytał szef PO pracownika TVP info.
– Ja się pytam pana... – ciągnął Dudzik. – A ja się pytam pana! – naciskał Tusk. Wówczas przedstawicielowi TVP jakby zabrakło argumentów, a polityk tylko wykorzystał jego milczenie.
– Właśnie o tym mówię cały czas, o tym niewiarygodnym wręcz zakłamaniu. Czy naprawdę myśli pan, że łajdactwa, które się dzieją na naszych oczach, można przykryć i zmanipulować tego typu technikami dziennikarskimi? Jeśli ma pan naprawdę takie poczucie zawodowej przyzwoitości, proszę zrobić uczciwy, drobiazgowy i szczegółowy materiał o tym, w jaki sposób mój syn został urzędnikiem w Gdańsku – mówił Tusk.
Dowiedz się więcej o powrocie Donalda Tuska do polityki krajowej: