Jarosław Kaczyński krytycznie wyraził się o planach wprowadzenia wyższych mandatów za przekraczanie prędkości. Stwierdził, że nieefektywny system państwa ratuje się przed upadkiem okradając społeczeństwo. Zasugerował też, że kryzys jest wynikiem złej polityki, gdyż mieliśmy warunki, by się spokojnie rozwijać gospodarczo.
wykroczenia. W Polsce mamy 22 miliony samochodów osobowych. To daje prawie dwa auta na gospodarstwo domowe. Te kary są nieproporcjonalne. Już są wysokie, a będą jeszcze wyższe – mówił. Przekonywał, że wynika to ze skrajnie nieefektywnego systemu, który musi się bronić ograbiając społeczeństwo nie tylko z pieniędzy, ale i z instytucji. Za przykład podał zwijanie sieci szkół, sądów i prywatyzację szpitali. Dodał, że w Polsce tak dalej nie może to działać.
Szef PiS dziwi się też, że w Polsce mamy kryzys, nawet jeśli obszedł się z nami łagodnie. – Turcja to kraj powiązany z Europą w wielu kwestiach, lecz tam kryzysu nie ma. Rozwija się – mówił. Stwierdził, że podsumowując aktualne czynniki, nasza gospodarka powinna dobrze prosperować. – Polskie społeczeństwo jest bardzo zaradne. Nasz sektor finansów jest mały. To niedobrze, ale w dobie kryzysu to pomocne. Złotówka chroni nas od fluktuacji związanej z kryzysem euro. Dodatkowo dostajemy wsparcie z zewnątrz. Jeśli by te czynniki połączyć, Polska nie powinna przeżywać kryzysu – tłumaczył. Dodał, że wszystkiemu winna "transakcyjna polityka" rządu Donalda Tuska. Jego zdaniem władza zamiast dbać o obywateli, słucha małej, lecz wpływowej grupy interesów i podejmuje korzystne dla nich decyzje.