Od kilku dni nadaje ton w politycznej grze w Polsce. Politycy rządu PiS, tak jak mocno sympatyzujące z nim media, powtarzają do znudzenia: "Tusk, Tusk, Tusk" w niezliczonej liczbie artykułów i wpisów. I choć celem jest medialne wdeptanie w ziemię nowego-starego lidera PO, to - jak się okazuje - jego aktywność może mieć także pozytywny wpływ na polityków obozu rządzącego.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Ponad 3,3 tys. polubień i 400 udostępnień – taki był kilkugodzinny bilans popularności wpisu, jaki w niedzielę rano pojawił się na koncie Platformy Obywatelskiej. Jego bohaterem wpisu był nowy przewodniczący ugrupowania Donald Tusk, który w sobotę zastąpił na tym stanowisku Borysa Budkę.
W tweecie pojawiły się zdjęcia biegającego byłego premiera. I to rozgrzało prawicę do czerwoności. Dziesiątkami wpisów politycy, publicyści i inni komentatorzy na wszelkie sposoby starali się wyśmiać Tuska. Tak dzieje się, odkąd ogłosił swój powrót.
Sympatyzujące z rządem PiS portale wręcz rzuciły się, by komentować każdy ruch nowego-starego lidera PO. Jak się jednak okazuje, niedzielny bieg Tuska przełożył się też pozytywnie na fizyczną aktywność wiceministra w rządzie PiS, Waldemara Budy, który na co dzień pracuje w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej.
"7.00 Łazienki Królewskie. Co prawda nie ma dzisiaj @donaldtusk ale biega się świetnie" – napisał Buda, odnosząc się do wcześniejszego wpisu Platformy Obywatelskiej, który pojawił się po godz. 8 rano w niedzielę. Można więc odnieść wrażenie, że Waldemar Buda chciał przebić przewodniczącego PO wcześniejszą porą biegu. "Efekt Tuska" – skomentowała dziennikarka Newsweeka Dominika Długosz.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut