Siły bezpieczeństwa Haiti zabiły czterech członków komando, podejrzanych o morderstwo prezydenta Jovenela Moise'a, który w nocy z wtorku na środę został zastrzelony w swojej rezydencji.
W nocy z wtorku na środę do prywatnej rezydencji prezydent Haiti wtargnęli zamaskowani mężczyźni z bronią, którzy zastrzelili Jovenela Moise'a i zranili jego żonę.
Według informacji przedstawianych przez haitańskie media ciało prezydenta było podziurawione 12 kulami. Zabójcami mieli być obcokrajowcy, którzy porozumiewali się w języku angielskim i hiszpańskim. Zdaniem ambasadora Haiti w USA Bocchita Edmonda, komando zabójców miało składać się z profesjonalnych najemników, podających się za funkcjonariuszy amerykańskiej agencji antynarkotykowej.
W środę w nocy poinformowano, że siły bezpieczeństwa Haiti zabiły czterech napastników.
Przypomnijmy, że Haiti jest podzielone politycznie, a do zamachu na prezydenta doszło w momencie, kiedy ten karaibski kraj stoi w obliczu narastającego kryzysu humanitarnego i niedoborów żywności. Istnieje obawa, że śmierć głowy państwa może tylko nasilić zamieszki.
Agencja Reutera przypomina, że Moise spotkał się z ostrymi protestami po objęciu urzędu prezydenta w 2017 roku. Oskarżano go o próbę ustanowienia dyktatury poprzez przedłużanie mandatu i wprowadzanie coraz większego autorytaryzmu.
Moise konsekwentnie zaprzeczał tym zarzutom, ale warto przypomnieć, że swój urząd sprawował na mocy dekretu. Wybory parlamentarne zaplanowane na 2018 r. opóźniły się w wyniku sporów. Opozycja przekonywała, że kadencję Moise powinien zakończyć 7 lutego 2021 r.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut