
Na początku był gwałt na konstytucji, potem przejęcie Trybunału Konstytucyjnego, atak na sądy – to konsekwentny marsz, by zagarnąć wszystko, co jest niezależne od pisowskiego komitetu centralnego. (...) Taki model mamy na Węgrzech, a Kaczyński nigdy nie ukrywał fascynacji Orbánem. Wie, że podobnie jak jego mistrz, by zdławić wolność, musi atakować jej wszystkie bastiony. Dopóki w Polsce istnieją niezależne instytucje, tak długo on nie będzie spokojnie spał.
Były premier podkreślał też w rozmowie z dziennikarzem "Wyborczej", że wielu z polityków PiS wie, że "naprawdę przesadzili". Ocenił również, że po raz pierwszy w najnowszej historii Polski władza tak ewidentnie łamała prawo.