Megan Fox i jej chłopak Machine Gun Kelly wybrali się na nietypową wycieczkę podczas pobytu na Kostaryce. Gwiazda "Jennifer's Body" ujawniła w programie "Jimmy Kimmel Live!", że para polecieli do Ameryki Środkowej, aby wypić ayahuascę. Opisała, jak wpłynął na nią psychoaktywny napar.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Megan Fox od wiosny ubiegłego roku związana jest z raperem Colsonem Bakerem, który ukrywa się pod pseudonimem Machine Gun Kelly. Każde nowe zdjęcie pary, które ukazuje się w sieci, budzi sporo emocji. W ostatnim czasie wspólnie odwiedzili Amerykę Środkową. 35-letnia aktorka zdradziła, że ich wizyta miała konkretny cel.
Megan Fox wypiła ayahuascę. "Byłam w piekle"
Wspólnie z partnerem zdecydowali się wziąć udział w specjalnym rytuale, którego kluczem jest wypicie ayahuasci. Spożyli psychoaktywną herbatkę w odpowiednim otoczeniu, z rdzennymi mieszkańcami. Doświadczenie to wywołuje słuchowe i wzrokowe halucynacje i mówi się, że leczy różne dolegliwości, takie jak lęk, depresję czy traumy.
W 2018 roku tłumaczyliśmy w naTemat jak działa rytuał Ayahuasca, będący legendą wśród narkotyków. Kamil Rakosza rozmawiał z Polakiem, który przeszedł go w Peru.
Fox wyjaśniła, że udali się do miejsca znanego z obsługi celebrytów chcących udać się w duchową podróż, ale odkryli, że to tylko odległa dżungla. "Sądziłam, że to będzie jakiś rodzaj pięciogwiazdkowego doświadczenia" – żartowała. Gwiazda tłumaczyła, że ceremonia rozpoczęła się w grupie, w skład której wchodziło około 20 innych osób. Wszyscy wymiotowali zawartość żołądka, popijając herbatę z trawy cytrynowej.
"Musisz zwymiotować pewną ilość, dopóki nie pozwolą ci wrócić do wszystkich innych, więc kibicujesz innym uczestnikom, gdy zwymiotują” – powiedziała o tym doświadczeniu, przyznając, że ona i raper sceptycznie podchodzili do wymiotów przed nieznajomymi, jednak ostatecznie był to dla nich "łączący moment".
Gwiazda zwierzyła się, że ceremonia trwa trzy noce, ale już w drugą noc trafiła do piekła, oddając się halucynacjom. Fox stwierdziła, że doświadczenie przewyższa terapię czy hipnoterapię, "bo to po prostu idzie prosto do twojej duszy, zabierając cię do psychologicznego więzienia, które masz w sobie". "To twoja własna wersja piekła i ja zdecydowanie tam byłam” – podsumowała Fox.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut