- Kto powiedział, że procedura zamrażania zarodków jest odwracalna? Statystyki mówią, że cześć zarodków w czasie zamrażania ginie - mówi w rozmowie z naTemat poseł PiS Bolesław Piecha. Były lekarz ginekolog tłumaczy, dlaczego nowe pomysły premiera na rozwiązanie sporu o in vitro nie mogą zadowolić konserwatystów ani z PiS, ani z PO.
Jaka jest pana opinia w sprawie nowego programu ministra zdrowia refundującego in vitro z budżetu państwa?
Bolesław Piecha, poseł PiS i były ginekolog: Po pierwsze, mam wrażenie, że Donald Tusk wyrasta nam na pierwszego lekarza kraju i zna się na wszystkim. A to jest niebezpieczne dla pacjentów. W ogóle podzieliłbym tę konferencję na dwie części. Jedna dotyczy stricte in vitro i cechował ją skrajny populizm bez należytego przygotowania prawnego. I to, że nie będzie rozporządzenia w tej sprawie oznacza zapewne, że pan premier zmądrzał, ponieważ ktoś mu podpowiedział, że w ten sposób nie da się tego zrobić.
Natomiast ten program to pomysł byłego lewicowego ministra Balickiego. Tylko że premier sam powiedział, iż problem dotyczy ponad miliona par, a program będzie realizowany tylko dla 5 tys. rocznie. W ten sposób łatwo wyliczyć, że wydamy 150 mln zł na rozwiązanie problemu jednego procenta potrzebujących. To jest zgodne z konstytucją? Moim zdaniem tylko z zamiarami PR-oskimi rządu. To wszystko można oceniać w ogóle tylko w kategoriach propagandy.
Czyli ten program nikomu nie pomoże?
On będzie spektakularnie pomagał udowodnić Donaldowi Tuskowi, jaki to on jest liberalny i europejski. Jednak z drugiej strony potwierdza w ten sposób swoją słabość i to, że nie potrafi zmierzyć się ze swoim bezpośrednim zapleczem parlamentarnym, czyli PO. Dlaczego premier nie jest w stanie stworzyć odpowiednich aktów prawnych?
Z drugie strony to straszne skąpstwo, bo te kilkadziesiąt milionów przy 65 mld zł w budżecie NFZ brzmi śmiesznie. Szczególnie, że to zdaniem premiera problem kolosalny.
Premier musiał sięgnąć po ten wybieg, bo nie znalazłby większości do poparcia odpowiedniej ustawy?
Premier musi raczej apelować do Platformy Obywatelskiej, a nie epatować różnymi obietnicami polskie społeczeństwo. Ja takich obietnic nie kupuję. Chodzi o rozgrywanie w ten sposób bardzo poważnych spraw biotycznych, z poważnymi konsekwencjami, gdy wystawienie 20-złotowego mandatu wymaga podstawy w ustawie.
Gdyby nie było dyscypliny partyjnej w głosowaniu nad in vitro, część posłów PO mogłaby nie głosować tak samo jak premier?
Myślę, że Donald Tusk ma pełną świadomość, iż nawet 70 osób w jego klubie nie jest entuzjastami jego pomysłów na liberalizację prawa i granie sprawami światopoglądowymi, ludzkim życiem.
Zmiany mają na celu także zabezpieczenie zarodków. Czy to nie powinno cieszyć konserwatystów?
Przede wszystkim, konserwatyści są przeciwnikami takiego wykorzystywania zarodków. Bo kto powiedział, że procedura ich zamrażania jest odwracalna? Statystyki mówią, że cześć zarodków w czasie zamrażania ginie. Mrożenie nie jest odwracalne w stu procentach i ten odsetek wcale nie jest mały.