Julia Wieniawa zachwala ostrygi w lokalu, w którym Anna Mucha narzekała na obiad za 700 zł.
Julia Wieniawa zachwala ostrygi w lokalu, w którym Anna Mucha narzekała na obiad za 700 zł. Fot. Instagram/@juliawieniawa

Julia Wieniawa wybrała do restauracji, w której kilka dni temu Anna Mucha zjadła obiad za 700 złotych i mocno na niego narzekała. Gwiazda "Rodzinki.pl" nie podziela zdania koleżanki po fachu. – Najlepsze ostrygi w Warszawie – podkreśliła.

REKLAMA
Anna Mucha postanowiła wyżalić się fanom w relacji na InstaStory, że nie smakował jej obiad, który jadła w jednej z warszawskich restauracji ze swoim partnerem. Choć celebrytka zapłaciła za niego 700 złotych, to oceniła, że niektóre dania były "po prostu przeciętne". Zdaniem Muchy ostrygi były "bardzo średnie", a ryba "przesuszona".
Czytaj także:
– Poszliśmy na ostrygi, żeby było tak wiecie, światowo, na bogato... Zapłaciliśmy absurdalnie dużo, absurdalnie drogo w stosunku do jakości. (...) dostaliśmy przystawki i dania główne, z których to przystawek jednej kompletnie nie zjedliśmy – przyznała.
– Do tego dostaliśmy ostrygi, które były średnie, bardzo średnie. (...) Jeżeli ja mam do wydania 700 złotych na obiad, to ja za te 700 złotych mogę zjeść jak król w wielu miejscach w Warszawie – dodała. Narzekania Muchy na wystawny obiad nie spodobały się internautom, a aktorkę szybko zalała fala krytyki.
Tymczasem do tego samego lokalu w towarzystwie koleżanek postanowiła udać się Julia Wieniawa. W relacji na Instagramie opublikowała nagranie, na którym głośno zaznaczyła, że są tam "najlepsze ostrygi w Warszawie". – Genialne to jest. Polecam, serio – oceniła.
logo
Wieniawa zachwala ostrygi w jednej z warszawskich restauracji. Fot. Instagram/@juliawieniawa

Anna Mucha kontra restauracja

Przypomnijmy, że na publiczną krytykę Muchy odpowiedziała właścicielka luksusowej warszawskiej restauracji Aleksandra Kołtko. W rozmowie z "Faktem" stwierdziła, że Mucha "najwyraźniej nie do końca wiedziała, dokąd się udaje".
– Tak, jesteśmy najdroższą restauracją w Polsce… Serwujemy homary, kraby królewskie, langusty, które żyją w naszych siedmiu akwariach morskich oraz kawior, ostrygi (w sezonie 12 gatunków) i inne owoce morza, które od lat sami importujemy do Polski, przywożąc je własnym transportem jeszcze w dniu połowu – tłumaczyła Kołtko.
– Co do jakości ostryg, ciekawi nas jakie ostrygi i gdzie jada Pani Anna, u nas zamówiła Gillardeau, Tsarskaya, Pearl Noir oraz specjalnie hodowane ostrygi letnie, wszystkie ostrygi przyjechały tej nocy, więc z całym szacunkiem, nie zjadłaby świeższych ani w Paryżu, Berlinie czy Mediolanie… – przekonywała restauratorka.
Czytaj także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut