
Od kilku dni ministrowie rządu Donalda Tuska zasypują nas masą pomysłów, które obiecują zrealizować do końca kadencji. Problem w tym, że większość z nich to "odgrzewane kotlety" i niespełnione obietnice sprzed kilku lat.
Powracanie do starych tematów jest dobrą strategią, bo ludzie nie pamiętają obietnic składanych przez polityków. Te konferencje przypominają jednak przygotowaną w pośpiechu sałatkę propagandową. CZYTAJ WIĘCEJ
"Rzeczpospolita" wylicza, które z ministerialnych pomysłów w gruncie rzeczy się dublują. Najlepszym przykładem jest projekt inwestycji infrastrukturalnych przedstawiony przez ministra transportu Sławomira Nowaka.
Wyliczał miliardy złotych, które zostaną do 2015 r. na rozbudowę infrastruktury. – Zapowiadane inwestycje to głównie trasy kolejowe i drogi, których oddanie z różnych przyczyn się opóźniło – mówi "Rz" Adrian Furgalski, ekspert gospodarczy TOR. CZYTAJ WIĘCEJ
Podobną strategię widać u innych ministrów. Jarosław Gowin, szef resortu sprawiedliwości, obiecał na przykład jedno okienko dla przedsiębiorców i zapowiedział powołanie warszawskiego Centrum Sądownictwa Gospodarczego. Nie wspomniał jednak o tym, że ustawa o jednym okienku została przyjęta trzy lata temu, a Centrum działa od czterech lat.
Minister edukacji Krystyna Szumilas zapowiedziała projekt cyfryzacji nauczania, choć pomysł ten zgłosiła na początku kadencji tego rządu, a od kilku miesięcy jest on realizowany w ramach pilotażu programu "Cyfrowa Szkoła".
Spis "odgrzewanych kotletów" we wtorkowej "Rzeczpospolitej"

