
Reklama.
Stan na niedzielę, ok. godziny 13:
Nasz rodak cały czas dryfuje na morzu. Jego GPS wysłał ostatni sygnał o 7.36 w niedzielę, ale bez żadnych współrzędnych. Jest mało prawdopodobne, by jego położenie znacznie się zmieniło. To już druga doba Polaka spędzana w wodzie. W nocy z soboty na niedzielę GPS zaginionego nadawał sygnał jeszcze cztery razy.
Jak twierdzą bliscy kitesurfera, był on przygotowany na trudne warunki. Wziął ze sobą mały zapas batonów energetycznych i wody pitnej. Lisewski ma o tyle dużo szczęścia, że sprzęt, na którym płynął, działa jak tratwa, w związku z czym zaginiony zapewne nie znajduje się bezpośrednio w wodzie.
Za dnia jego sytuacja nie jest taka zła, bo zarówno temperatura wody, jak i powietrza, jest dość wysoka, ok. 20 stopni Celsjusza. W nocy jednak robi się znacznie zimniej, o około 10 stopni. Ale, zdaniem przyjaciół sportowca, jest on twardym zawodnikiem. Pierwszy sygnał SOS nasz rodak nadał w piątek ok. godziny 17.
Rodzina kitesurfera wyznaczyła nagrodę w wysokości 10 tysięcy euro dla jednostki, która odnajdzie Lisewskiego. Pracę arabskich służb obserwuje konsul generalny RP w Rijadzie Igor Kaczmarczyk. Dziś rano wznowiono poszukiwania.
Co działo się wcześniej:
Z informacji napływających z Arabii Saudyjskiej wynika, że w tej chwili Lisewskiego poszukują cztery łodzie i śmigłowiec, a akcja mimo zapadającego zmroku nie została przerwana. Na najpopularniejszym wśród polskich kitesurferów portalu kiteforum.pl trwa nieustanna relacja z tego, co udaje się dowiedzieć o losie ich kolegi. „Przez 5 godzin zniosło go przeszło 10 km na południowy zachód" - brzmią najnowsze, dobre wieści. W Gdańsku, którego władze patronowały wyprawie Jana Lisewskiego, wszyscy mają nadzieję, że uda mu się przetrwać tak długo, aż wreszcie nadejdzie pomoc.
Prośba o pomoc
Apel przekazywany przez bliskich w sieci
"Stan obecny: Janka wciąż nie znaleziono, w mediach są sprzeczne informacje.
Dzwońcie, jeśli macie pomysły, możliwości działania. Tylko w ważnych sprawach i na krótko:
Tel : +48606264466".
Z tą, jak dotąd, bywało podobno jednak różnie. Wielu surferów twierdzi, że akcja musi być prowadzona bardzo chaotycznie, skoro tak długo nie udało się go namierzyć, choć sygnał SOS przekazał w bardzo uczęszczanym przez żeglugę obszarze. Krytykowana jest też wczorajsza decyzja o wczesnym przerwaniu poszukiwań z powodu zapadającej ciemności.
- Proszę nie przerywajcie poszukiwań mojego męża. Chcę poprosić władze polskie o pomoc. To ostateczny termin, kiedy można znaleźć mojego męża - apelowała na antenie Polsat News żona sportowca. Wcześniej w sieci pojawiła się ta informacja: "Tutaj rodzina Janka. Potrzebujemy waszej pomocy! Czy ktoś ma jakiś kontakt w Arabii Saudyjskiej, aby udzielił nam jakiejś pomocy w poszukiwaniach Janka, ponieważ są problemy z koordynacją polskiego SAR-u z SAR-em saudyjskim. Janka wciąż nie znaleziono, w mediach są sprzeczne informacje".
Prawdopodobnie zawodzi bowiem dyplomacja. - Znamy już ten numer dawno, ale to nic nie daje jak do tej pory - powiedział mi kitesurfer Łukasz Komorowski, znajomy Lisewskiego, któremu na powyższy apel przekazałem dane polskiego konsula honorowego w saudyjskiej Dżeddzie. Przyznał, że istnieją obawy, iż ratownicy z Arabii Saudyjskiej nie robią wszystkiego co w ich mocy, by odnaleźć Polaka. - To jednak nie jest kwestia ochoty, a międzynarodowego prawa i obowiązku każdego, kto może go ratować - mówi. Dodając, że wszyscy wiedzą przecież, że Saudyjczycy dysponują na morzu całkiem dobrymi środkami.
Komorowski pytany przeze mnie o to, jak z własnego doświadczenia ocenia szanse znajomego powiedział, że choć Lisewski jest silny, a warunki na Morzu Czerwonym są stosunkowo łagodne, to z upływem czasu jego szanse będą malały. - Wszystko zależy od wycieńczenia. On nie może przecież spać, miał przy sobie tylko dwa litry wody. Dodatkowo zagrożenie stanowią rekiny - powiedział.
Kitesurfer przyznaje, że Lisewski przygotowując się do swojego wyczynu nie pomyślał być może jednak o tym, by się jak najlepiej zabezpieczyć. - Mógł mieć własną łódź, która asekurowałaby go gdyby coś się stało. Ale on lubi ryzyko - stwierdził.