Karolina Karasiewicz miała prawo startu w igrzyskach, do Tokio jednak nie pojedzie przez błąd działaczy
Karolina Karasiewicz miała prawo startu w igrzyskach, do Tokio jednak nie pojedzie przez błąd działaczy Fot. TKK Pacific Nestle Fitness Cycling Team
Reklama.
– Jest mi bardzo przykro, że tak mnie potraktowano. O wyborze trzeciej zawodniczki dowiedziałam się z jej zdjęcia na Facebooku – przyznała zawiedziona Karolina Karasiewicz w rozmowie z "Gazetą Pomorską". Polska początkowo miała dwa miejsca w olimpijskich zmaganiach kolarek szosowych w Tokio. Zajęły je Katarzyna Niewiadoma i Anna Plichta. Kilka dni temu okazało się, że zyskaliśmy miejsce trzecie.

W rezerwie na start czekały Karolina Karasiewicz i Marta Lach. Ta pierwsza kilka tygodni temu została mistrzynią Polski ze startu wspólnego i mistrzynią Polski w jeździe indywidualnej na czas. Pokonała Martę Lach, została pierwszą rezerwową na igrzyska w Tokio i... nie pojedzie do Japonii. Skład kadry uzupełniła w piątek jej koleżanka.
– To jakaś groteska i nieporozumienie, przecież Polski Związek Kolarski musiał wiedzieć, że zawodniczka nie ma prawa startu w Tokio. To oczywiste niedopatrzenie. Związek kajakowy zgłosił szeroką kadrę, która liczyła około 50 nazwisk, dlaczego tego nie zrobił Polski Związek Kolarski? – cytuje wiceprezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego, Mieczysława Nowickiego, "Gazeta Pomorska".

Były znakomity kolarz jest w szoku, bo Karolina Karasiewicz jest w znakomitej formie i jej start w Tokio mógł nam przynieść sporo radości. Nie przyniesie, kilka miesięcy temu działacze PZKol nie byli w stanie zaktualizować listy olimpijczyków zgłoszonych do rywalizacji w Tokio. 28-letnia Kolarka TKK Pacific Toruń igrzyska w Tokio obejrzy w telewizji.
Więcej informacji na temat igrzysk olimpijskich w Tokio znajdziesz w naTemat. Jesteśmy #GotowiNaTokio.
Źródło: "Gazeta Pomorska"
Czytaj także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut