Ulubieniec wielu miłośników horrorów powraca z nowym filmem. "Wcielenie" Jamesa Wana zapowiada się co najmniej tak samo strasznie i mrocznie jak "Obecność" czy "Naznaczony". Zobaczcie sami.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
James Wan to reżyser, którego nie trzeba przedstawiać fanom filmowej grozy. To twórca odpowiedzialny za gigantyczne horrorowe franczyzy, takie jak "Piła", "Naznaczony" czy "Obecność".
Wan nie zwalnia tempa i wraca z kolejną mrożącą krew w żyłach produkcją. Trailer horroru "Wcielenie" zapowiada, że będzie co najmniej tak mrocznie i strasznie jak w poprzednich filmach reżyserach.
Szczegóły fabuły nie są jeszcze do końca znane. Zwiastun natomiast ujawnia, że główna bohaterka "Wcielenia" będzie doświadczać przerażających wizji morderstw, które wydarzyły się naprawdę. Trailer sugeruje, że ich sprawcą może być demoniczna siła w osobie tajemniczego Gabriela.
O czym dokładnie jest nowy film Wana, fani reżysera dowiedzą się już niebawem. Horror ma zadebiutować na ekranach polskich kin już 3 września.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut