Kiedy Lech Kołakowski wrócił do PiS ogłosił, że nie będzie już pobierał uposażenia poleskiego. Z czego zatem utrzymuje się polityk? Według "Newsweeka" Kołakowski znalazł sobie nową pracę. Ma być zatrudniony w jednej z państwowych spółek.
Przypomnijmy, że Lech Kołakowski odszedł z PiS 11 września 2020 roku. Wówczas argumentował swoją decyzję "piątką dla zwierząt", która ostatecznie nie weszła w życie. 1 lipca Jarosław Kaczyński ogłosił, że poseł powraca do klubu jako nowy członek Partii Republikańskiej założonej przez Adama Bielana.
Podczas specjalnej konferencji prasowej prezes PiS zaznaczył, że Kołakowski zdecydował się wrócić do kolacji rządzącej powodów merytorycznych, ponieważ w programie Polski Ład zostały uwzględnione sformułowane przez niego propozycje. Podkreślił także, że z Kołakowskim znają się już 30 lat i cały czas "szli razem".
Kołakowski kilka dni później oświadczył, że nie będzie pobierać uposażenia poselskiego, które wynosi obecnie 8 016,70 zł brutto. Jednak wciąż będzie otrzymywał dietę poselską w wysokości ok. 2,5 tys. zł. "Newsweek" dotarł jednak do informacji, które wskazują na to, że to nie jedyne jego źródło dochodu.
Gazeta ustaliła powołując się na dwa źródła, że Kołakowski został doradcą prezesa zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego – jedynego banku należącego w całości do Skarbu Państwa. Jego prezesem jest od 5 lat Beata Daszyńska-Muzyczka, związana wcześniej z bankiem BZ WBK, którego prezesem był Mateusz Morawiecki.
"Trudno oprzeć się wrażeniu, że nagły zwrot w karierze zawodowej posła Kołakowskiego jest ściśle związany z jego powrotem do klubu Prawa i Sprawiedliwości" – napisała dziennikarka "Newsweeka". Po rezygnacji z uposażenia Kołakowski mówił w rozmowie z Wirtualną Polską, że jakoś sobie "poradzi".