Dużo nawiązań do walki z pandemią, historii oraz współczesnego świata. Taka była ceremonia otwarcia igrzysk na Stadionie Narodowym w Tokio. Polska reprezentacja podczas defilady zaprezentowała się elegancko. Znicz olimpijski rozpaliła japońska tenisistka Naomi Osaka.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Łącznie cztery godziny trwała ceremonia otwarcia XXXII igrzysk. Na początek część artystyczna, gdzie było wiele odniesień do walki z pandemią, hołd dla ofiar związanych z ruchem olimpijskim oraz IO w 1964 roku. Które również odbyły się w Tokio.
Po czterdziestominutowym artystycznym "wstępie" przyszedł czas na defiladę narodów. Łącznie wystąpiło na niej 206 reprezentacji, wśród których z numerem 165 pojawiła się polska kadra. W okrojonym składzie (zabrakło m.in. drużyny siatkarzy, w sobotę inaugurującej turniej olimpijski) nasi sportowcy zaprezentowali się elegancko i z klasą.
Polską reprezentację poprowadził duet chorążych, Maja Włoszczowska i Paweł Korzeniowski. Za to z wysokości trybun polskich sportowców oklaskiwał prezydent Andrzej Duda.
Imagine Lennona, efektowne ludzkie piktogramy
Jak to zazwyczaj bywa, podczas defilady nie zabrakło wielu ciekawych kreacji olimpijskich. Pojawił się też, zgodnie z nieformalną tradycją igrzysk, Pita Taufatofua – taekwondzista w Tonga. Człowiek, którego świat pokochał podczas olimpijskiej ceremonii w 2016 roku w Rio de Janeiro. Nie zabrakło go dwa lata później w Pjongczangu, był też w Tokio.
Pojawiła się też reprezentacja Gwinei, która jeszcze w czwartek miała... nie przylecieć na igrzyska do Japonii. Gwinejscy ministrowie sportu zmienili jednak zdanie. W Tokio nie pojawiła się zatem tylko reprezentacja Korei Północnej, która zrezygnowała już w kwietniu. Ze względu na zagrożenie związane z koronawirusem.
Na trybunach obecnych było zaledwie 950 gości specjalnie zaproszonych gości. Na czele z cesarzem Japonii Naruhito, premierem Yoshihide Sugą oraz szefem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, Thomasem Bachem.
Nie zabrakło wypowiedzi oficjeli, w których wybrzmiewała nadzieja na lepsze jutro. Prym wiedli w długości wystąpień Thomas Bach oraz Seiko Hashimoto, dyrektor Komitetu Organizacyjnego Tokio 2020.
Za to cesarz Japonii jednym zdaniem, po prostu oficjalnie otworzył igrzyska.
Dało się odczuć, nawet oglądając ceremonię w telewizji, że brakowało w Tokio równie ważnych bohaterów wydarzenia co sportowcy, czyli kibiców na trybunach. Japończycy próbowali robić co mogli, ale niestety nie dało się zastąpić pustki i ciszy jakąkolwiek muzyką czy efektami wizualnymi.
Pojawił się również utwór Johna Lennona "Imagine", który po raz trzeci zagościł podczas ceremonii igrzysk i staje się już powoli nieoficjalnym, alternatywnym hymnem olimpijskim.
Sztafeta olimpijska na mecie
Duże wrażenie prezentacja globu ziemskiego utworzonego poprzez pokaz dronów. Powstał wyjątkowo efektowny hologram. Ciekawa była również prezentacja nowych piktogramów, symbolizujących olimpijskie dyscypliny.
Na koniec pozostało wniesienie i powieszenie olimpijskiej flagi oraz zapalenie znicza olimpijskiego na stadionie. Tradycyjnie za flagę odpowiedzialni byli przedstawiciele z różnych kontynentów. W przypadku Europy była to siatkarka reprezentacji Italii, Paola Egonu.
Znicz na stadionie zapaliła za to tenisistka Naomi Osaka. W drodze do słynnej Japonki ogień olimpijski nieśli na ostatnich etapach sztafety japońscy, byli lub obecni sportowcy: Tadahiro Nomura (judo), Saori Yoshida (zapasy), Shigeo Nagashima, Sadaharu Oh, Hideki Matsui (wszyscy baseball), Wakako Tsuchida (paraolimpijka).
Dodatkowym akcentem była obecność w sztafecie medyków, jako symbol walki z pandemią. Reprezentowani byli przez pielęgniarkę Junko Kitagawę i doktora Hiroki Ohashiego.
Tuż przed przekazaniem ognia Osace, ogień olimpijski przekazano szóstce młodych sportowców związanych z Fukushimą. Gdzie w 2011 roku doszło do katastrofy, trzęsienia ziemi, w którym zginęło prawie 16 tysięcy osób.
Ceremonia była skromna, ale mogła złapać za gardło. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, z jakimi problemami musi zmagać się współczesny świat. Co było w piątkowy wieczór (miejscowego czasu) wyraźnie wybrzmiewające z przekazu wydarzeń na Stadionie Narodowym.
Więcej informacji na temat igrzysk olimpijskich w Tokio znajdziesz w naTemat. Jesteśmy #GotowiNaTokio.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut