Horror na początek igrzysk w Tokio. Polscy siatkarze przegrali dramatyczny bój z Iranem
Krzysztof Gaweł
24 lipca 2021, 15:32·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 24 lipca 2021, 15:32
Bardzo ciężki początek turnieju olimpijskiego przeżyli w sobotę polscy siatkarze. W starciu z Iranem szło nam jak po grudzie, długimi chwilami karty rozdawali Persowie, ale Polacy doścignęli rywali. I po dramatycznej walce w tie-breaku przegrali pierwszy mecz na igrzyskach w Tokio 2:3 (25:18, 22:25, 22:25, 25:22, 21:23).
Reklama.
Na pierwszy mecz polskich siatkarzy w igrzyskach olimpijskich w Tokio czekaliśmy wiele miesięcy, ale wreszcie się doczekaliśmy. W sobotę Biało-Czerwoni rozpoczynali turniej starciem z Iranem, z którym od lat wygrywamy, ale też walczymy na noże. I nie tylko na siatce, czasem również pod nią, jak na przykład podczas igrzysk w Rio. Tym razem nasz zespół miał ograć Persów w Ariake Arena i dobrze wejść w rywalizację olimpijską.
Polacy rozpoczęli spotkanie spokojnie, Vital Heynen nie wysłał do boju m.in. Michała Kubiaka, a jego ludzie powoli się rozkręcali. Po atakach Bartosza Kurka i Wilfredo Leona prowadzili 6:4. Gra nabierała rumieńców, rywale próbowali kontrować i odpowiadać naszej drużynie pięknym za nadobne, ale mistrzowie świata kontrolowali ten mecz (12:8).
Coraz lepszą zagrywką dysponował nasz zespół, rozkręcali się w ofensywie Biało-Czerwoni, a po bloku Mateusza Bieńka prowadzili nawet 18:14. Persowie nie mieli argumentów, by nawiązać walkę i wrócić do meczu. Zwłaszcza że Wilfredo Leon trafiał na skrzydle z wielką mocą, świetnie pracował nasz blok, a Irańczycy nie radzili sobie na siatce (16:22).
Władimir Alekno próbował odwrócić losy seta, dwa razy prosił o przerwę i szukał sposobu na Polaków, jednak jego ludzie takiego nie znaleźli. Bartosz Kurek zaserwował asa, po chwili Jakub Kochanowski trafił na środku, a partię zamknął w ataku Aleksander Śliwka (25:18). To była bardzo dobra inauguracja igrzysk w wykonaniu Biało-Czerwonych.
Drugi set rozpoczął się od wyrównanej walki z obu stron, a Polacy zaskoczyli zagrywkami Mateusza Bieńka i Jakuba Kochanowskiego. U naszych rywali świetnie dysponowany był Meisam Salehi, który trafiał w kontrach, zablokował Aleksandra Śliwkę i dał swojej drużynie prowadzenie 10:7. Vital Heynen poprosił o przerwę, wynik zrobił się groźny.
Zacięli się w ataku nasi siatkarze, nie mogli skończyć piłki na skrzydle, nie szło na środku siatki. A Irańczycy kontrowali i budowali wysokie prowadzenie (13:8). Wreszcie zerwali się do walki mistrzowie świata, wydawało się, szybko dopadniemy rywali (12:15), ale znów pojawiły się błędy. Nie trafił w ataku zmiennik Kamil Semeniuk, Persowie prowadzili już 17:12. I zmierzali po zwycięstwo w secie.
Biało-Czerwoni szybko ustabilizowali grę, odrabiali straty i w końcówce byli blisko rywali (17:20). Wilfredo Leon serwował, a Aleksander Śliwka trafił w kontrze (20:22). Po chwili obił blok Azjatów i trzymał nasz zespół w walce o zwycięstwo (21:23). Niestety zabrakło nam skutecznej zagrywki, więc rywale robili na siatce, co tylko chcieli. Amir Ghafour mocnym atakiem zamknął partię (25:22) i doprowadził do remisu.
Zapowiadała się zacięta walka o wygraną w trzecim secie, ale przy stanie 4:4 na zagrywkę poszedł Wilfredo Leon i zaraz dwa razy kapitalnie zaserwował. Znów mieliśmy zapas nad rywalami (8:6), ale ci nie zamierzali nam odpuszczać nawet na krok. I ten mecz mógł się podobać. Na parkiecie pojawił się Piotr Nowakowski i niemal od razu popisał się blokiem (11:9).
Znów mieliśmy inicjatywę, choć rywale byli blisko, o piłkę lub dwie od mistrzów świata. Pracowali jednak Persowie bardzo wytrwale, a prym wiódł Milad Ebadiour. Jego dobre zagrywki i skuteczność w ataku pozwoliły doprowadzić do remisu (14:14), a po chwili dały prowadzenie drużynie Władimira Alekny (17:16), bo nasza drużyna znów zacięła się w ataku. Na szczęście przełamał się Wilfredo Leon (18:18), walka trwała w najlepsze.
W samej końcówce seta kiwnął nam za siatkę sprytnie Mir Saeid Marouflakrani, Iran prowadził 21:19 i mistrzowie świata musieli odrabiać straty. Udało się dzięki zagrywce Wilfredo Leona (21:21), a mogliśmy nawet prowadzić, ale źle akcję rozegrał Fabian Drzyzga. Na domiar złego atak popsuł Aleksander Śliwka, po chwili w aut uderzył Jakub Kochanowski (21:24), a seta zamknął jego nieudany serwis (22:25).
W trudnej sytuacji znalazł się nasz zespół już na początku olimpijskiej drogi. Trzeba było walczyć, zmusić Persów do błędu i uratować spotkanie. Nacisnęliśmy mocniej zagrywką na rywali, zaczęliśmy korzystać z ich błędów i po ataku Bartosza Kurka było 7:5 dla Polski. Znów zacięli się jednak nasi siatkarze w ataku, Meisam Salehi wygrał kontrę i Iran prowadził 9:8.
Gra była niezwykle wyrównana i zacięta (14:14), ciężko było w ataku trafić piłkę "na czysto", a emocje aż buzowały. Michał Kubiak wyrywał się wręcz z kwadratu dla zmienników do walki. A jego koledzy na parkiecie wreszcie złapali serię punktów, wszystko dzięki zagrywce Mateusza Bieńka, po której Polacy odskoczyli na prowadzenie 18:15.
Wciąż nękały nas błędy w polu zagrywki, ale nadrabialiśmy na siatce, jak po ataku Bartosza Kurka (20:17). Jeszcze w samej końcówce poderwali się do walki Persowie (21:23), ale Wilfredo Leon zaraz trafił z drugiej linii (24:21), a partię zakończył błąd jednego z naszych rywali (25:22). Polacy wrócili do gry, w piątym secie mieli walczyć o triumf w meczu.
Rozpoczął się decydujący set niezbyt fortunnie dla naszych, dwa proste błędy i Iran prowadził już 4:2. Na szczęście Wilfredo Leon zaraz trafił w ataku, poprawił potężną zagrywką i mistrzowie świata prowadzili 5:4. I znów karta się odwróciła, Aleksander Śliwka dostał "czapę", Persowie prowadzili więc 8:7 w połowie seta, najlepsze było przed nami.
Po zmianie stron Polacy walczyli jak lwy, Wilfredo Leon miał w górze piłkę na 10:8 dla naszych, ale zaatakował w aut i było 9:9. Emocje rosły, nikt nie odpuszczał, a ciosy sypały się z obu stron (11:11). W kluczowym momencie Meisam Salehi posłał atak w aut, ale po chwili nie trafił w sytuacyjnej piłce Bartosz Kurek (14:14). Persowie mieli kolejne piłki meczowe, nasi bronili ich z wielkim spokojem.
Wreszcie Fabian Drzyzga zaskoczył rywali na siatce, zablokował Meisama Salehiego (20:19), nasi mieli szansę wygrać mecz. Ale pojedynek zakończył Milad Ebadipour, zablokował Bartosza Kurka, a później trafił kluczową kontrę (23:21). W poniedziałek znów czeka nas bardzo ciężka przeprawa, rywalem Polaków będą wicemistrzowie olimpijscy z Rio de Janeiro, czyli siatkarze reprezentacji Włoch. Początek pojedynku w Ariaki Arenie o godzinie 7:20.
Polska - Iran 2:3 (25:18, 22:25, 22:25, 25:22, 21:23)
Sędziowali: Daniele Rapisarda (Włochy), Juraj Mokry (Słowacja)
Polska: Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Aleksander Śliwka, Wilfredo Leon, Mateusz Bieniek, Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz, Kamil Semeniuk, Piotr Nowakowski Iran: Mir Saeid Marouflakrani, Amir Ghafour, Milad Ebadipour, Meisam Salehi, Mohammad Seyed Mousavi, Aliasghar Mojarad, Arman Salehi (libero) oraz Mahdi Marandi (libero), Saber Kazemi, Javad Karimisouchelmaei, Morteza Sharifi.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut