Akcja ratunkowa na miejscu katastrofy kolejowej koło Zawiercia na Śląsku
Akcja ratunkowa na miejscu katastrofy kolejowej koło Zawiercia na Śląsku Fot. Bartłomiej Barczyk / Agencja Gazeta

15. ofiarę katastrofy kolejowej pod Zawierciem na Śląsku odnalazły nad ranem służby. Zakończono już poszukiwanie żywych pasażerów, teraz ciężkim sprzętem wrak zostanie podniesiony. W szpitalach są 54 osoby, połowa z nich jest w ciężkim stanie. Na miejscu jest już premier Donald Tusk, który przyjechał wraz ze Sławomirem Nowakiem i Bartoszem Arłukowiczem.

REKLAMA
- Widzicie tu na miejscu katastrofy jak wielki dramat, jak dramatyczna jest ta katastrofa, ale najbardziej dramatyczne, nawet bardziej od zdjęć są fakty. To rzeczywiście jest od wieli wielu lat najtragiczniejsza katastrofa w naszej historii - mówił Donald Tusk w Szczekocinach. - Nie szukajmy przedwcześnie winnych; na razie nic nie wskazuje, by stało się coś tu - na miejscu. Dodał też, że nie chce mówić o losie maszynistów, gdyż za wcześnie na stawianie jakichkolwiek hipotez. Premier powiedział też, że Sławomir Nowak zostanie na Śląsku by koordynować akcję usuwania i przeszukiwania wraków. Do jednego ze szpitali udał się z kolei Bartosz Arłukowicz, minister zdrowia.
Konrad Wiśniewski
uczestnik katastrofy

To było jedno potężne uderzenie, nie było żadnego hamowania, zderzyliśmy się na pełnej prędkości. Przez pół godziny byłem zakleszczony w swoim przedziale CZYTAJ WIĘCEJ

Potwierdziły się tragiczne doniesienia - aż 15 ofiar śmiertelnych katastrofy kolejowej w okolicach Zawiercia na Śląsku. Obecny na miejscu katastrofy minister spraw wewnętrznych poinformował, że w pociągu PKP Intercity było około 250 osób. Przewozy Regionalne szacują liczbę pasażerów na 120 osób. Już w nocy około 100 osób pojechało do domów podstawionymi przez PKP autobusami. Były to najmniej poszkodowane osoby.
- Wszystko wskazuje na to, ze to najpoważniejsza katastrofa kolejowa ostatnich lat, są ofiary śmiertelne - mówił Nowak na antenie TVN24. - Mówimy o dziesiątkach osób rannych i o kilku osobach zabitych w tej katastrofie. Skupiamy się na dostarczeniu pomocy psychologicznej rodzinom. Zabezpieczamy miejsca pomocy, czyli szpitale. Wszyscy ranni są w drodze do szpitali, LPR jest w użyciu. Ranni trafiają do wszystkich szpitali w aglomeracji śląskiej - informował w nocy minister transportu. Nie chciał mówić o przyczynach wypadku do czasu zbadania ich przez Komisję Badania Wypadków Kolejowych. Z informacji, które posiadał minister szlak był drożny, działały oba tory.

Specjalne linie informacyjne

Śląskie Centrum Zarządzania Kryzysowego (32) 255 21 95
PKP Intercity 19 757 (z telefonów stacjonarnych) i (42) 19 436 (z telefonów komórkowych) CZYTAJ WIĘCEJ

- Jeden wagon jest przepołowiony, leży na drugim, lokomotywa jest przechylona o 45 stopni. Wagony są zmiażdżone jak zapałki - relacjonował z miejsca wypadku pasażer. Jak powiedział pociąg był prawie pełen, były tylko pojedyncze miejsca wolne. Tą informację dementuje Małgorzata Sitkowska z PKP Intercity, według której zaludnienie wynosiło około 50 procent. W obu składach było razem 10 wagonów, każdy z nich ma około 80 miejsc. Pociąg miał przyjechać do Warszawy o 22:49.
- Po swoim torze jechał pociąg z Przemyśla do Warszawy, ten z Warszawy do Krakowa nie powinien być na tym torze - mówił na antenie TVN24 Andrzej Pawłowski, członek zarządu PKP PLK. Eksperci wskazują, że u podstaw wypadku leży zły stan ogólny kolejnictwa w Polsce.
Firmus Piett

Tam są 2 tory, ale dalej linia "zwęża się" do jednego toru, wjazdu na CMK. Być może pociąg jadący z przeciwka nie został skierowany na 2-tor CZYTAJ WIĘCEJ

Jak informują służby ratownicze ranni zostali przetransportowani do szpitali w Sosnowcu (11 osób), Włoszczowie (8 osób), Jędrzejowie (4 osoby), Miechowie (3 osoby), Częstochowie (7 osób), Zawierciu (6 osób) i Dąbrowie Górniczej (1 osoba). Pasażerowie, którzy nie odnieśli obrażeń są przewożeni do pobliskich szkół w Goleniowie (tel. 34/ 3557036) i Szczekocinach, gdzie mogą spędzić noc lub poczekać na transport do domów.
Jadący z Przemyśla do Warszawy pociąg zderzył się czołowo z pociągiem z Warszawy do Krakowa niedaleko Zawiercia na Śląsku. Do katastrofy doszło około godziny 20:57. Na miejscu działało prawie 60 zastępów, czyli około 450 strażaków.
- Nasz pociąg jechał ok. 120 - 130 km/h, doszło do nagłego hamowania, poczuliśmy poczwórne uderzenie, jakbyśmy się odbijali - mówił pan Tomasz, który podróżował w ostatnim wagonie. Jak relacjonował na antenie TVP INFO dziennikarz TVP Sport, który jechał pociągiem maszyna pędziła z pełną prędkością i nie próbowała hamować. Jako, że do zdarzenia doszło na Centralnej Magistrali Kolejowej mogło to być nawet 100 kilometrów na godzinę, bo taka jest dozwolona prędkość na tym odcinku.
DJCzas

pociąg relacji Przemyśł Warszawa miał około 250 pasażerów według moich szacunków IR koło 300 nie wiem czy dobrze policzyłem CZYTAJ WIĘCEJ

- Na miejscu bardzo sprawnie i bardzo szybko działają wszystkie służby. Trwa przeczesywanie tego miejsca. W nocy będą zapadać szczegółowe decyzje co do pomocy poszkodowanym - mówił w TVP INFO rzecznik rządu Paweł Graś. Zapewnił, że premier i minister spraw wewnętrznych będą pomagać w koordynowaniu akcji. Około 2.30 premier wraz z ministrami transportu i zdrowia dotarli do Szczekocin.