Kolejne społeczeństwa mają dosyć chaotycznych działań rządząca podczas pandemii Covid-19. Protesty rozlały się już na część Europy, ale nie tylko. Tym razem nie wytrzymali obywatele Tunezji. Skutki protestów poszły jednak nieco dalej, a rząd podał się do dymisji.
Tunezję zalała fala protestów doprowadzonych do granic wytrzymałości obywateli. Ludzie mają dosyć nieudolnych działań rządu podczas pandemii koronawirusa i postępującego kryzysu gospodarczego. Sytuacja w Tunezji była już zaogniona od dawna, jako że kraj borykał się z problemami finansowymi, ale ostatnie wydarzenia przelały czarę goryczy.
Na skutek protestów obywateli, prezydent Kais Saied zwolnił premiera Hichema Mechichiego oraz zawiesił parlament. Protesty były największymi od czasów obalenia ówczesnego rządu w 2011 r., które nie doprowadziło jednak do ustabilizowania sytuacji w kraju.
Teraz Tunezyjczycy protestowali przeciwko działaniom rządu podczas pandemii Covid-19 oraz aktualnie rządzącej partii Ennahdzie, której siedziba została podpalona w niedzielę. Zwolennicy prezydenta świętują, jednak opozycja powtarza, że lud sam oddał się w ręce dyktatora, a ruch prezydenta nazwali zamachem stanu.