Reklama.
Przypadek biskupa Piotra Jareckiego to tylko jeden z wielu dowodów na to, że część księży ma problem z alkoholem. Pod względem uzależnień znajdują się w grupie podwyższonego ryzyka, tyle że nikt głośno o tym nie mówi, bo Kościół uczynił z alkoholizmu temat tabu.
Księża alkoholicy mają w Polsce do swojej dyspozycji dwa ośrodki, gdzie mogą się leczyć: w Kowalewie koło Pleszewa w diecezji kaliskiej oraz ośrodek w Nałęczowie w diecezji lubelskiej. Ośrodek w Kowalewie prowadzi trzeźwiejący od ponad 30 lat ks. Wiesław Kondratowicz. Księża odbywają w ośrodku czterotygodniową terapię, a następnie raz w miesiącu przyjeżdżają na spotkania poterapeutyczne. CZYTAJ WIĘCEJ
Księża należą do grupy podwyższonego ryzyka. Podobnie jak sędziowie, lekarze, nauczyciele, dziennikarze, czyli ludzie, którzy biorą na siebie problemy innych i jednocześnie doradzają im, jak żyć. Księżom często nie ma kto powiedzieć, że są chorzy i muszą się leczyć. W rodzinie o to łatwiej. Jeden z księży żalił mi się, że bardzo długo nie zdawał sobie sprawy z choroby, a w tym czasie, o czym się później dowiedział, śmiano się z niego i plotkowano.