Koszykarze USA w środę zdemolowali Iran. Amerykanie wygrali aż 120:66, rehabilitując się za porażkę na otwarcie igrzysk
Koszykarze USA w środę zdemolowali Iran. Amerykanie wygrali aż 120:66, rehabilitując się za porażkę na otwarcie igrzysk Fot. CHARLIE NEIBERGALL/AFP/East News

Koszykarze USA wreszcie pokazali w Tokio swoją siłę. W swoim drugim meczu na igrzyskach ograli Iran aż 120:66. Tym samym Amerykanie częściowo zrehabilitowali się za porażkę na inaugurację z Francuzami. Do wygranej USA poprowadził Damian Lillard, autor 21 punktów.

REKLAMA
Amerykanie igrzyska w Tokio rozpoczęli od szokującej przegranej z Francją 76:83. Francuzi to solidny europejski team, ale koszykarze USA przyzwyczaili, że na olimpijskich parkietach nie przegrywają. Dość napisać, że niedzielna porażka była dla amerykańskiego basketu pierwszą na igrzyskach od... 2004 roku.
Najwyraźniej zespół z trenerem Gregiem Popovichem przemyślał sobie to, co wydarzyło się z Francją, pokazując zupełnie inną jakość w drugim olimpijskim podejściu. Rywal był jednak też z innej półki, bo Iran ma ambitną grupę koszykarzy, ale raczej bez ambicji medalowych. Przynajmniej bez fundamentów w postaci argumentów czysto sportowych.
Iran już do przerwy dał sobie rzucić 60 punktów, mając na swoim koncie równo połowę mniej. Później było już tylko gorzej. USA powiększająca przewagę, wreszcie nieco odpuszczająca obronę (ostatnia kwarta) na rzecz skutecznej ofensywy, to coś, co fani basketu chcą oglądać podczas występów mistrzów olimpijskich w Tokio. I w meczu z Iranem to właśnie dostali.

Lillard liderem, Durant nadal w cieniu

Po stronie USA dwucyfrowy dorobek punktowy wykręciło sześciu koszykarzy. Najwięcej zdobył Damian Lillard (21), drugi na liście był Devin Booker (16), a trzecim Jayson Tatum (14). Nieco w cieniu jest za to Kevin Durant. Gwiazdor NBA do dorobku drużyny w meczu z Iranem dorzucił tylko 10 punktów.
Po drugiej stronie warto odnotować tego, który zdobył najwięcej punktów dla Iranu. Raz, bo był liderem punktowym (14), dwa, bo nazywa się tak, że pozostaniemy przy zapisie, bez wymawiania... Był nim Mohammad Jamshidijafarabadi. Czternaście oczek dla Iranu rzucił też Hamed Haddadi.
Wracając do spraw boiskowych, warto odnotować to, co wspominane było przy okazji porażki USA z Francją. Gwiazdom NBA brakowało boiskowej świeżości, dotarły do Tokio praktycznie prosto z finałów play-off najlepszej zawodowej ligi świata.
Z Iranem finaliści tacy jak wspomniany Devin Booker (Phoenix Suns) czy Khris Middleton (Milwaukee Bucks), wyglądali dużo lepiej.
Amerykanie swój kolejny mecz na igrzyskach w Tokio zagrają w sobotę 31 lipca z reprezentacją Czech. Pojedynek grupy A rozpocznie się o 14:00 polskiego czasu.
USA - Iran 120:66 (28:12, 32:18, 22:13, 38:23)
Czytaj także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut