"Droga z Polski na Białoruś wiedzie z Balic do Białegostoku" – napisał w środę na Twitterze prezes NIK Marian Banaś. Jedno wymowne zdanie stanowi komentarz do zatrzymania Jakuba Banasia, który to na lotnisku w Krakowie-Balicach został skuty kajdankami przez agentów CBA, a następnie przetransportowany do Prokuratury Regionalnej w Białymstoku.
Marian Banaś opublikował swój wpis na Twitterze w odniesieniu do wywiadu, jakiego jego syn udzielił ostatnio na antenie RMF FM.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, podczas rozmowy w radiu Jakub Banaś oznajmił, że wie doskonale, dlaczego został zatrzymany przez CBA. – W tej sprawie nie chodzi o mnie, a o skuteczne pozbycie się przez rządzący PiS mojego ojca ze stanowiska prezesa NIK – stwierdził.
Przypomnijmy, że Jakub Banaś został zatrzymany w piątek 23 lipca na lotnisku w Balicach, gdy w towarzystwie żony wracał z urlopu. Syn prezesa NIK został skuty kajdankami przez agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego, a następnie przetransportowany do Prokuratury Regionalnej w Białymstoku.
Co istotne, zatrzymanie Jakuba Banasia zbiegło się z przygotowaniem wniosku o uchylenie immunitetu prezesowi NIK Marianowi Banasiowi. Śledczy chcą mu postawić zarzuty związane z podaniem nieprawdy w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych.
– Spektakularna forma zatrzymania połączona z postawieniem wniosku o uchylenie immunitetu ma nieprawdopodobnie mocny kontekst polityczny. Chodziło o to, żeby wywrzeć na opozycji presję medialną i moralną, by zagłosowała za uchyleniem immunitetu. By pokazać, że Banasiowie to nie wiadomo jacy przestępcy i że wyciągnęli miliony – komentował Jakub Banaś na antenie TVN24.
Kontekst polityczny jeszcze mocniej podkreślił w swoim twitterowym wpisie Marian Banaś, który używając porównania do Białorusi, przywiódł niektórym na myśl reżim Aleksandra Łukaszenki.
O co oskarżany jest Jakub Banaś?
Jakub Banaś i jego żona Agnieszka usłyszeli po siedem prokuratorskich zarzutów. Dotyczą one m.in. wyłudzenia z Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa 120 000 złotych na renowację kamienicy oraz wyłudzenia podatku VAT w wysokości prawie 80 000 złotych.
– Nie przyznaliśmy się z żoną do stawianych zarzutów dotyczących m.in. wyłudzenia dotacji na remont kamienicy w Krakowie. Powiem dwie rzeczy: wszystkie dotacje wykonywaliśmy zgodnie z umowami i można to sprawdzić. Ta kamienica była wpisana do rejestru zabytków i dlatego otrzymałem dotacje. Nie dlatego, że jestem synem Mariana Banasia. Prokuratura ma prawo twierdzić inaczej i niech podejmuje działania, ale wierzę w to, że sądy są jeszcze niezależne – wyjaśniał syn szefa NIK.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut