Pogromcy Polaków na krawędzi w Tokio. Widmo klęski zagląda im w oczy

Włosi i Irańczycy zaliczyli w trzech kolejkach turnieju olimpijskiego po jednej dwóch wygranych i jednej porażce, w piątek mierzyli się w meczu o drugie miejsce w grupie A, tuż za plecami Biało-Czerwonych. Persowie naszych mistrzów świata pokonali (3:2), Azzurri dostali lekcję siatkówki i ulegli drużynie Vitala Heynena (0:3). Wygrana w piątek dawała jednej z ekip awans do ćwierćfinału.

Azzurri byli faworytem, wciąż są zespołem o klasę lepszym od nieobliczalnego Iranu i wciąż potrafią grać na znakomitym poziomie. Potwierdzili to w piątek, Osmany Juantorena i Ivan Zaytsev prowadzili zespół do wygranych w dwóch pierwszych setach, w tym 30:28 w pierwszym po kapitalnej walce. Na kluczowe mecze turnieju w Tokio wrócił Simone Giannelli i widać było zdecydowaną różnicę w dystrybucji piłki po stronie Italii.

Iran zdołał urwać rywalom trzeciego seta, bohaterem został Meisam Salehi, który trafiał na lewej flance i był liderem drużyny Władimira Alekny w piątkowy wieczór. 22-letni siatkarz miał wielki udział w wygranej Persów 25:21 w secie trzecim, w kolejnym Włosi wskoczyli na wyższy poziom i zwycięsko zamknęli spotkanie (25:21).

Italia wskoczyła na drugie miejsce w grupie A, ustępuje miejsca tylko Biało-Czerwonym. Persowie są w opałach, przegrali po raz drugi i po świetnym początku zmagań muszą walczyć o pozostanie w turnieju. Jeśli ograją w niedzielę Japończyków, przeskoczą ich w tabeli i zagrają w ćwierćfinale. Jeśli przegrają, odpadną z turnieju olimpijskiego i wrócą do domów. W niedzielę szykuje się wspaniałe granie w tokijskiej Ariake Arenie.