Kewin Dąbrowski próbuje przeżyć cały październik wydając na jedzenie jedynie 31 zł. Na tydzień przed końcem miesiąca wciąż ma w portfelu kilka złotych i zapowiada, że udowodni, iż to możliwe. Ale czy naprawdę da się żyć aż tak skromnie na co dzień?
Wrocławski student, Kewin Dąbrowski, prowadzi nietypowy eksperyment gastronomiczno-ekonomiczny. Przez 31 dni października próbuje przeznaczyć na jedzenie jedynie 31 zł. Wydaje się, że to niemożliwe. Szczególnie, iż we wrześniu podobnej próbie nie podołał inny student, który cały miesiąc chciał przeżyć za "aż" 50 zł. Jednak w przeciwieństwie do niego, Kewin z Wrocławia na tydzień przed końcem wyzwania wciąż jakoś domyka swój niezwykle skromny budżet (nie poradziłby sobie zapewne z witarianizmem, który jak się okazuje, jest bardzo drogi).
Wszystko dzięki kreatywności w kuchni i nie marnowaniu niczego, co zostaje w jego dość pustej lodówce. "Ten, co chciał przeżyć za 50 zł nie przeżył, ponieważ nie umiał gotować takich wymyślnych tanich smakołyków jakich Ty" - piszą internauci w komentarzu pod jednym z filmików, na których Kewin Dąbrowski dokumentuje każdy dzień próby przeżycia całego miesiąca z 31 zł.
Gdy została mu kasza, za mniej niż złotówkę kupił kapustę pekińską, z której jednego dnia zrobił gołąbki, a innym razem z reszty główki przyrządził łazanki. Jego zaradność na facebookowym fanpage'u podziwia już ponad 2 tys. osób.
Niszcząca organizm dieta
Jednak nawet jeśli studentowi z Wrocławia uda się przeżyć jeszcze tydzień za złotówkę dziennie, jego eksperyment raczej nie potwierdzi, że tak da się w miarę normalnie żyć. O tym, że codzienne życie musi kosztować nieco więcej, przekonana jest dietetyk Ewa Ceborska-Scheiterbauer z poradni dietetycznej Food & Diet w Warszawie. - Za taką kwotę dziennie można spróbować normalnie żyć tylko jeżeli ma się swoje gospodarstwo i dostęp do wyprodukowanej samodzielnie żywności. Gdy jednak musimy ją kupić, to będzie bardzo trudne, a w dłuższym czasie dieta za złotówkę zacznie powodować niedobory różnych substancji. Taki będzie koszt rezygnacji z nabiału, mięsa, czy warzyw strączkowych - mówi ekspertka.
W życiu za złotówę dziennie podobno najtrudniej zapewnić organizmowi niezbędną ilość białka. Właściwie tylko fasola jest takim pożywieniem, którego porcja za 1 zł powinna pokryć dzienne zapotrzebowanie. Po drugie, w nawet najskromniejszej diecie trzeba czasem zjeść świeże warzywa i owoce. One są jednak tanie tylko wówczas, gdy jest na nie sezon. - Teoretycznie jesienią da się więc przeżyć na marchewkach, pietruszce, ziemiankach i jabłkach - ocenia dietetyk. Później mogłoby być to jednak nieco trudniejsze. Sposobem jest też życie na kapuście, które poniekąd prowadzi właśnie Kewin Dąbrowski. - To genialne warzywo. Tanie, z którego można czerpać wiele składników mineralnych i witamin - dodaje specjalistka.
"Normalnie" żyć da się od 10 zł
Zdaniem Ewy Ceborskiej-Scheiterbauer, najtańsza dieta, która nam nie zaszkodzi, powinna kosztował jednak około 10 zł dziennie. - Już gdy byłam studentką interesowałam się zdrowym żywieniem, udawało mi się bilansować dietę właśnie za taką kwotę - twierdzi dietetyk. I dodaje: - Moja ówczesna dieta opierała się głównie na świeżych warzywach i owocach, dodatkowo jadałam dużo warzyw strączkowych, czyli fasolki, soczewicy. Mięso pojawiało się w tej diecie rzadko i to głównie w postaci wędliny. Częściej żywiłam się natomiast rybami, np. szprotkami z puszki.
Pytana o to, co i za ile kupują ludzie, którzy wyraźnie chcą zaoszczędzić, podobną kwotę podaje również pani Marta, pracująca w jednym z osiedlowych sklepików w Gdańsku. - Kiedy widać, że ktoś szuka pomysłu, by tanio przeżyć dzień, zazwyczaj zostawia przy kasie jakieś 10-15 zł - mówi. Podkreśla przy tym, że klienci, którzy płacąc muszą liczyć każdy grosz, najczęściej przychodzą codziennie po to samo. Jej zdaniem, gdy naprawdę trzeba przeżyć za kilka złotych na dzień, nikomu nie chce się zastanawiać nad urozmaicaniem diety. Dominuje więc tanie pieczywo, jakiś serek, albo kiełbasa i ziemniaki.
- Są też tacy klienci, którzy prawie co dnia w porze obiadu przychodzą po zupkę chińską, albo ziemniaki i jakiś sos w proszku. Oni wydają tyle, że mogliby konkurować z tym studentem z Wrocławia - podsumowuje sklepikarka.
Za taką kwotę dziennie można spróbować normalnie żyć tylko, jeżeli ma się swoje gospodarstwo. Gdy musimy wszystko kupić, to będzie bardzo trudne, a w dłuższym czasie zacznie powodować niedobory różnych substancji.
Marta
sklepikarka z Gdańska
Kiedy widać, że ktoś szuka pomysłu, by tanio przeżyć dzień, zazwyczaj zostawia przy kasie jakieś 10 - 15 zł