– Sumienie parlamentarzystów jest skażone posłuszeństwem wobec biskupów. Jako przedstawiciel narodu poseł nie powinien się nim posługiwać – mówi prof. Magdalena Środa. – Poseł powinien kierować się własnym, a nie wyborców, sumieniem. Nie wybieramy przecież światopoglądowych obojnaków – odpowiada ksiądz Kazimierz Sowa. Kto ma rację w sporze o poselskie sumienia?
"Poseł Godson opublikował listę poglądów na listopad: 16 dni będzie za in vitro, 10 przeciw, a przez 4 nie będzie miał zdania" – brzmi jeden z tytułów "najlepszych zmyślonych newsów w Polsce". To dobre, choć nieco przerysowane, podsumowanie ostatnich sejmowych wyczynów polityka Platformy Obywatelskiej.
Wolta Godsona
Jeszcze dwa tygodnie temu John Godson zagłosował za dalszymi pracami nad radykalnym projektem zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Jak tłumaczył, kieruje się przede wszystkim własnym sumieniem i pozostanie nieugięty. Minęło kilka dni i oświadczył, że wycofuje się z popierania zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, bo dyskusja przerodziła się w "wojnę światopoglądową". Po kolejnych kilku dniach, wczoraj, wraz z innymi posłami PO, opowiedział się za odrzuceniem projektu, którego wcześniej bronił powołując się na sumienie.
– Diagnoza może być tylko jedna: za słaby kręgosłup polityczny i chwiejny charakter. To zostanie w końcu źle odebrane także przez tych, którzy teraz chwalą zmianę jego decyzji – komentuje w rozmowie z naTemat Eugeniusz Kłopotek, poseł PSL.
Sumienie posłom niepotrzebne?
"Sumienie" – oto określenie powtarzane jak mantra w każdej światopoglądowej dyskusji przy Wiejskiej. Przy okazji wolty Godsona pojawia się jednak pytanie, czym właściwie ono jest dla parlamentarzysty? I czy naprawdę winno być decydujące przy sejmowych głosowaniach, skoro posłowie nie reprezentują siebie, ale wyborców?
– Oni nie wiedzą, co to sumienie. Nie potrafiliby go nawet określić. Nic ono dla nich nie znaczy – mówi naTemat prof. Magdalena Środa, etyczka i filozofka. – Polityk przyłapany na korupcji zawsze powie, że sumienie ma czyste, a prawa nie złamał – dodaje.
Opinia prof. Środy wpisuje się w głosy wielu internautów, którzy przy okazji głosowań nad in vitro czy aborcją narzekają na szczególną wagę poselskiego sumienia. "Poseł jest dla wszystkich. Jeśli kieruje się dogmatami, to nie może być posłem" – brzmi jeden z komentarzy. Inny: "Sumienie posła to sumienie wyborcy. Nie obchodzi mnie sumienie mojego posła. On ma reprezentować moje sumienie, a ono na pewno nie jest zgodne z sumieniem tych facetów w sukienkach [księży – przyp. red.]".
Prof. Środa: – Jan Paweł II nauczał, że sumienie nie może mieć funkcji politycznej ani rozstrzygającej w sensie moralnym. Czasem jest tak, że jest ono skażone w sposób nieodwracalny. Sumienie parlamentarzystów jest skażone posłuszeństwem wobec biskupów. Jako przedstawiciel narodu poseł nie powinien się nim posługiwać.
"Wyborca nie może mieć pretensji"
To jednak tylko jeden punkt widzenia. Prof. Jacek Hołówka, filozof z Uniwersytetu Warszawskiego mówi naTemat, że nie wyobraża sobie, by parlamentarzysta kierował się sumieniem konkretnego wyborcy. – Pojedynczy wyborca nie może mieć pretensji do posła, że ten głosuje zgodnie z własnym sumieniem. Gdybyśmy mieli do czynienia z partią chadecką, to oczywiście zobowiązywałaby ona do konkretnych decyzji. Ale np. Platforma jest kompletnie różnorodna światopoglądowo. O tym wiedzą jej wyborcy – stwierdza.
Podobnego zdania jest ksiądz Kazimierz Sowa, dyrektor Religia.tv. – Oczywiście, że poseł powinien kierować się sumieniem. Do parlamentu nie wybieramy przecież ludzi wypranych z poglądów, ani takich, którzy wchodząc do Sejmu stają się światopoglądowymi obojnakami – zaznacza.
Według niego każdy wyborca, zamiast narzekać na to, że wybrany przez niego parlamentarzysta głosuje zgodnie z własnym sumieniem, powinien wcześniej przekonać się, jakie ma on poglądy. To pozwoli uniknąć rozczarowania i oburzenia na głosowania zgodnie z własnym sumieniem.
Sumienie w służbie polityki
Niezależnie od tego, kto ma rację w sporze o poselskie sumienie, jedno jest pewne – zbyt często pada ono ofiarą politycznych rozgrywek. Przykład? – Kilka lat temu PiS wyrzuciło ze swoich szeregów Marka Jurka, bo zgłosił kontrowersyjny projekt ochrony życia. Dziś ci sami posłowie głosują za zaostrzeniem przepisów antyaborcyjnych – przypomina ksiądz Sowa.
A co mówią sami posłowie? – W kwestiach światopoglądowych nie ma w PSL obawy łamania kręgosłupów. Za to łamie się je w innych sprawach... – przyznaje poseł Kłopotek.
Mój kolega klubowy John Godson najpierw mial czyste sumienie, był "lepszy" od większości z nas. Teraz zrozumiał, że sprawa aborcji jest wykorzystywana politycznie i wypisuje oświadczenie o "zmianie" w swoim myśleniu. Na przyszłość John zachowuj się przyzwoicie i lojalnie. Nie rób sobie reklamy naszym kosztem. W razie wątpliwości zapytaj mądrzejszych, to nie grzech.
prof. Magdalena Środa
etyczka
Oni nie wiedzą, co to sumienie. Nie potrafiliby go nawet określić. Nic ono dla nich nie znaczy.
Ks. Kazimierz Sowa
dyrektor Religia.tv
Oczywiście, że poseł powinien kierować się sumieniem. Do parlamentu nie wybieramy przecież ludzi wypranych z poglądów, ani takich, którzy wchodząc do Sejmu stają się światopoglądowymi obojnakami.
Eugeniusz Kłopotek
poseł PSL
W sprawach światopoglądowych absolutny priorytet ma sumienie. W innych, poseł powinien kierować się przede wszystkim dobrem kraju i społeczeństwa, ale też słuchać dyscypliny partyjnej, bo dzięki partii dostał się do Sejmu.