Ostatni weekend Przemysław Kossakowski spędził wypoczywając nad morzem. Reporterzy przyłapali go na nauce kitesurfingu. Gospodarz programu "Down The Road" wyjawił, co czuje w związku z medialnym zamieszaniem, które wybuchło po ujawnieniu, że zaledwie po trzech miesiącach od ślubu zostawił Martynę Wojciechowską.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Kurz po medialnej burzy, która rozpętała się po ujawnieniu informacji o rozstaniu podróżnika z Martyną Wojciechowską, powoli opada. Obydwoje wydali oficjalne oświadczenia za pośrednictwem social mediów. Teraz Kossakowski i prowadząca programu "Kobieta na krańcu świata" stronią od komentowania spraw związkowych.
Podróżnik ostatnio dużo pracuje. – W tej chwili skończyliśmy zdjęcia do trzeciego sezonu "Down The Road" i za nami jest ta cała postprodukcyjna sytuacja, w związku z tym zaraz wracam do Warszawy i biorę się do roboty. W tej chwili pracujemy też nad nieprawdopodobnym projektem, ale jeszcze nie mogę o nim mówić – wyjawił w jednym z ostatnich wywiadów.
Przemysław Kossakowski szczerze o samotności
W rozmowie z reporterką serwisu Jastrząb Post podróżnik odpowiedział na kilka intymnych pytań. Wyznał też, że stara się trzymać z dala od tabloidów i plotek na swój temat. – Ja nie mam problemu z samotnością. Robię to regularnie, więc to taka świadoma decyzja – zwierzył się Kossakowski.
– Jestem fanem spokoju. Pobyt w dużej grupie ludzi jest dla mnie też obciążeniem, ja sobie muszę potem odpocząć (...) Nagłówków też nie czytam. Traktuje to jako kwestię higieny psychicznej i duchowej – dodał.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut