Rok po protestach w obronie Margot.
Rok po protestach w obronie Margot. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Reklama.
W dokumencie przedstawiono sądowe rozstrzygnięcia 35 zażaleń na brutalne zatrzymania przez policję. Tego dnia, czytamy w raporcie, osoby bezpodstawnie przewiezione na komendy doświadczyły ze strony funkcjonariuszy przemocy psychicznej, fizycznej i seksualnej.

Co wydarzyło się podczas Tęczowej Nocy?

Po ogłoszeniu przez Sąd Okręgowy w Warszawie nakazu aresztowania queerowej aktywistki Margot Szutowicz z kolektywu Stop Bzdurom, zawiązała się spontaniczna demonstracja solidarnościowa w Warszawie.
Na ulicach Krakowskiego Przedmieścia na Margot czekał nieoznakowany radiowóz, w którym została zamknięta. Zebrana w tym miejscu grupa wspierająca aktywistkę usiadła wokół samochodu, uniemożliwiając jego odjazd i domagając się uwolnienia Margot. Zaczęły się przepychanki z policją. Funkcjonariusze zaczęli siłowo rozbijać blokadę i zatrzymywać protestujących. “Podduszanie, szarpanie, wykręcanie rąk - to tylko niektóre z ohydnych metod używanych przez funkcjonariuszy do stłumienia pokojowej demonstracji” – czytamy w raporcie.
Czytaj także:

Nadużycia policji

Osoby zatrzymane podczas demonstracji zostały przewiezione do komisariatów. Według zeznań, były one stale przewożone między 15 komisariatami po to, by utrudnić prawnikom ich znalezienie. Według relacji świadków i samych poszkodowanych policjanci dopuścili się licznych nadużyć. Zatrzymania osoby przez wiele godzin były przetrzymywane w skandalicznych warunkach, często zakute w kajdanki. Pozostawione same sobie nie miały zapewnionej wody pitnej, regularnie przyjmowanych leków, dostępu do toalety ani kontaktu z obrończyniami i obrońcami.
Szczególnie szokujące były relacje osób transpłciowych, które miały być zmuszane do rozbierania się podczas kontroli osobistych przy udziale funkcjonariuszy innej płci niż ta, z którą się identyfikują.
Pierwsze osoby z komisariatu zostały zwolnione dopiero po 24 godzinach od pozbawienia wolności. Z 48 zatrzymanych co najmniej 40 osób wniosło zażalenia. Do tej pory sądy rozpatrzyły 35 z nich.
Czytaj także:

Raport “Rok po Tęczowej Nocy”

Na podstawie tych 35 zażaleń do sądów, kolektyw Szpila przygotował raport, z którego wynika, że 26 proc. zatrzymań uznano za całkowicie nielegalne, bezpodstawne i niepoprawne. Wśród 35 zatrzymań aż 28 (80 proc.) przebiegało w sposób nieprawidłowy, zaś 30 (86 proc.) okazało się bezzasadnych, a zatem nie powinny one w ogóle mieć miejsca i nie znajdowały podstawy w procedurze karnej. Dodatkowo, aż 11 (31 proc.) zostało uznane za nielegalne.
Sąd rozpatrujący zażalenia poszkodowanych, w większości orzeczeń, stanowczo skrytykował działania policji. By zażalenie na zatrzymanie zostało oddalone, sąd musi orzec, że było ono legalne, zasadne i prawidłowe - tak stało się zaledwie w 1 z 35 postępowań. Dane wskazują, że w aż 97 proc. przypadków policjanci łamali prawo i przekraczali uprawnienia.
Karolina Gierdal
członkini kolektywu Szpila

W zdecydowanej większości przypadków Sądy uznały, że do zatrzymań w ogóle nie powinno było dojść, że policjanci działali bezprawnie. W ten sposób stłumiono legalne, pokojowe zgromadzenia. W zaledwie kilku przypadkach nie stwierdzono nieprawidłowości działań funkcjonariuszy, a i tak nastąpiło to tylko w sprawach, w których sędziowie bardzo formalistyczne interpretowali to kryterium. To miażdżąca krytyka Policji, która nie spotkała się z żadną reakcją ze strony przełożonych. Nie jest nam znany żaden przypadek pociągnięcia jakiegokolwiek funkcjonariusza do odpowiedzialności dyscyplinarnej lub karnej.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut