Największe gwiazdy Hollywood: Audrey Hepburn, Frank Sinatra, Marilyn Monroe, Marlena Dietrich czy Grace Kelly znajdują się w ogromnej kolekcji, którą posiada Skarb Państwa. Ponad 200 z nich, wszystkie autorstwa Miltona H. Greene'a, zostanie wystawionych na aukcji. Reszta z nich trafi do Narodowego Archiwum Cyfrowego.
Kolekcja zawiera około 4 tysiące zdjęć jednego z najwybitniejszych fotografów XX wieku: Miltona H. Greene'a, przyjaciela Marilyn Monroe. Greene fotografował wiele najbardziej znanych postaci świata muzyki i filmu: Franka Sinatrę, Marlona Brando, Lizę Minnelli i wielu innych. W tym dwie ikony piękna tamtego okresu: Audrey Hepburn i Marilyn Monroe.
Skąd te zdjęcia
Jakim cudem takie rarytasy trafiły w posiadanie Skarbu Państwa? Wszystko przez słynną aferę FOZZ. Owiany złą sławą prezes Funduszu Grzegorz Żemek robił swojego czasu interesy z Grekiem Dino Matingasem, który wcześniej kupił zdjęcia bezpośrednio
Afera FOZZ
Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego to jedna z największych afer gospodarczych III RP. FOZZ został powołany do życia jeszcze przez Sejm PRL (15 lutego 1989 r.) i miał gromadzić fundusze przeznaczone do spłaty długu zagranicznego. W jego ramach doszło do wielu przekrętów, przeprowadzono śledztwo, a w efekcie dyrektor FOZZ Grzegorz Żemek został skazany na 9 lat więzienia za defraudację środków publicznych. Do dziś jednak afera ta ma wiele niewyjaśnionych wątków. CZYTAJ WIĘCEJ
od fotografa. Matingas, przekazując FOZZ-owi kolekcję w 1995 roku, w ten sposób spłacił swój dług.
Teraz zaś kilkaset – na chwilę obecną około 200 – zdjęć trafi na aukcję. Organizuje ją dom aukcyjny DESA Unicum. Będzie to wydarzenie wielkie dla Polski, o znaczeniu międzynarodowym. – Tak naprawdę zostanie sprzedana mała część tych zdjęć. Nie wiadomo jeszcze jak wiele ich będzie, bo jesteśmy w trakcie ustalania tego, które z nich nadają się na aukcję – mówi nam Marta Maciążek, siódma już w historii likwidatorka FOZZ. Maciążek liczy na to, że rozwiązanie sprawy fotografii znacznie przybliży ją do zamknięcia całej sprawy Funduszu.
Reszta zdjęć znajdzie się w Narodowym Archiwum Cyfrowym. – Chcemy, by trafiły tam jak najszybciej, na pewno dokończymy to jeszcze w listopadzie. Plan zakłada, że poprzez archiwum będą one dostępne do oglądania – mówi nam Marta Maciążek.
Kasa dla państwa
Spytaliśmy Maciążek, czemu podjęto decyzję o zorganizowaniu aukcji – a nie na przykład przekazaniu całości zbioru do NAC. – Taki ruch wynika z ustawy o likwidacji FOZZ, my możliwości podejmowania decyzji mamy bardzo ograniczone – wyjaśnia likwidatorka.
Pieniądze z aukcji zostaną w Skarbie Państwa i trafią do "wspólnej puli". Nie zostało ustalone, na jaki ewentualnie cel pójdą zyski z aukcji i czy w ogóle będzie to jakiś konkret, czy może pieniądze te pozostaną po prostu w państwowej kiesie.
To o tyle istotne, że kwoty mogą być niemałe. Prezes domu aukcyjnego DESA Unicum Juliusz Windorbski, spytany przez nas o możliwie najwyższe ceny tych fotografii, odpowiada: – Możemy się opierać na wynikach minionych aukcji w zagranicznych domach aukcyjnych Sotheby’s, Christie’s, gdzie sprzedawano zdjęcia Miltona H. Greene'a. Tam ceny dochodziły do kilkunastu tysięcy dolarów za zdjęcie – wyjaśnia Windorbski. I od razu dodaje: – U nas już w tej chwili możemy zaobserwować duże zainteresowanie aukcją.
Gdzie były do tej pory?
Czemu więc, skoro kolekcja jest tak cenna, a jej sprzedaż to wydarzenie na skalę międzynarodową, czekaliśmy tak długo na jej sprowadzenie do Polski? Szczególnie, że
przetrzymywanie zdjęć w magazynie w USA kosztowało państwo 1,6 tysiąca dolarów miesięcznie. A przed Martą Maciążek, w ciągu prawie 21 lat, było przecież aż sześciu likwidatorów FOZZ, którzy mogli zająć się tą sprawą.
– Ta kolekcja jest bardzo duża. Mi też radzono, by jej nie sprowadzać do Polski, bo te zdjęcia na rynku USA naturalnie lepiej by się sprzedały – wyjaśnia decyzje swoich poprzedników Marta Maciążek. Jak mówi nam siódma likwidatorka FOZZ, "zbadała tamtejszy rynek" i sprzedanie zdjęć w USA byłoby skomplikowane chociażby pod względem prawnym. – A na dodatek niosłoby ze sobą koszty – podkreśla Maciążek.
Promocja dla Polski
– Stwierdziłam więc, że zamiast inwentaryzować zdjęcia w USA, latać tam, płacić agencjom i organizować tam aukcję, a przecież za wszystko trzeba zapłacić w dolarach, łatwiej i lepiej będzie zrobić to w Polsce – przekonuje Maciążek. I dowodzi swoich racji: – Koszt nie był większy, więc z mojego punktu widzenia likwidatora FOZZ było to korzystniejsze.
– Szczególnie, że niedawno była 50. rocznica śmierci Marilyn Monroe i pomyślałam, że może w Polsce też będą cieszyć się one taką popularnością, jak w Stanach. Poza tym to fajne, duże wydarzenie dla polskiego rynku. Dzięki temu o Polsce mówi się w wielu zagranicznych mediach – podkreśla nasza rozmówczyni.
I Ty możesz mieć Marilyn
Również Juliusz Windorbski przyznaje, że aukcja zdjęć Greene'a to wyjątkowe wydarzenie w polskiej kulturze. – Robimy dużo różnych i innowacyjnych aukcji, wprowadzamy nowości na polskim rynku sztuki. Tym razem jednak jest to bezprecedensowe wydarzenie o zasięgu międzynarodowym i na pewno krok milowy dla polskiego rynku fotografii – mówi nam prezes DESY.
Na szczęście organizatorzy aukcji nie nastawiają się tylko na zagranicznych gości i ich zasobne portfele. Jak informuje DESA, ceny wywoławcze mają stanowić 10 proc. kwot
Kiedy i gdzie kupić
Pierwsza aukcja zdjęć Miltona H. Greene’a z kolekcji FOZZ odbędzie się 8 listopada 2012 r. o godz. 19 w domu aukcyjnym DESA Unicum, Warszawa, ul. Marszałkowska 34-50.
Obiekty można oglądać na wystawie aukcyjnej, w dniach 22 października – 8 listopada, od poniedziałku do piątku 11-19 oraz w sobotę 11-16. Fotografie przeznaczone na aukcję można również obejrzeć na oficjalnej stronie DESY.
osiąganych na aukcjach na świecie i będą wahać się od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Jak wyjaśnia Windorbski, to powszechna praktyka: – Wszystkie domy starają się ustalać ceny wywoławcze na niskim poziomie. To zachęca potencjalnych kupców.
Kto nas podnieca?
Oczywiście, trudno przewidzieć, ile finalnie będą kosztować konkretne zdjęcia. Kupującymi bowiem kierują trzy czynniki: – Po pierwsze, sentymenty. Może się okazać, że na aukcję przyjadą kolekcjonerzy zdjęć Audrey Hepburn i to jej fotografie osiągną największe ceny. Nigdy nie da się przewidzieć, co takiego się wydarzy, to właśnie urok aukcji – mówi nam Juliusz Windorbski.
– Po drugie, jest to pierwsze takie wydarzenie na polskim rynku sztuki i nie wiadomo, jaka będzie na to reakcja. Po trzecie, niektórzy traktują to jako inwestycję i pod tym kątem oceniają zdjęcia – wyjaśnia prezes DESY.
Należy się więc spodziewać ostrej walki o najlepsze fotografie. Co jednak będzie najgorętszym punktem programu? – Z moich obserwacji wynika, że to Marilyn Monroe budzi największe emocje. Ja sam, dopiero jak zobaczyłem te zdjęcia, zrozumiałem na czym polega magia jej osoby, bo do tej pory nie byłem jej fanem – ocenia Windorbski. I zaraz dodaje: – To Monroe jest takim magnesem, ale nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać na aukcji.