PiS walczy o większość, Porozumienie o honor. Dymisja wicepremiera Jarosława Gowina pokazała, jak niedawny koalicjant go upokorzył. Do tego non stop słychać, jak PiS ma kusić jego polityków. – Nie "mają być", oni są kuszeni – reaguje poseł Andrzej Sośnierz. Jak? I co oferuje? Jeden z posłów PiS twierdzi, że któryś z polityków Porozumienia mógłby np. zostać wicepremierem.
– Nie chcemy zburzyć układu politycznego. Ta oferta będzie przeznaczona dla nich, żeby ktoś od nich był wicepremierem. Niekoniecznie wicepremierem z Porozumienia musi być Gowin. Na miejsce Gowina można powołać człowieka z Porozumienia, który będzie współpracował z rządem. Przecież można się domyślić, że jakby wszyscy zrezygnowali, to czekają nas wybory. Nie chcemy tracić większości – mówi nam jeden z polityków PiS.
Twierdzi, że chodzi o dwóch polityków Porozumienia, którzy dziś postrzegani są jako wahający się, ale za nic nie chce zdradzić, o kogo chodzi. – Są pewne pomysły, dwóch posłów jest branych pod uwagę. Poczekajmy jeszcze. Być może rozmowy w tym kierunku zmierzają. Może być taka oferta, żeby Porozumienie jeszcze przy nas przetrwało – przyznaje.
Inny z posłów PiS uważa jednak, że to bardzo mało prawdopodobne. – Wszystko jest możliwe, ale taki scenariusz jest raczej wykluczony. Z prostej przyczyny: tam po prostu nie ma takich nazwisk. W ramach negocjacji można rozmawiać o wszystkim, wszystko jest możliwe, ale nie można dochodzić do absurdów – reaguje w rozmowie z naTemat.
I już to pokazuje, jaki jest chaos. Sam prezes Jarosław Kaczyński powiedział z mównicy sejmowej jedno zdanie: – Nie było propozycji rządowych dla członków tej grupy, która odeszła.
Wiceministrowie rezygnują
Ale o kuszeniu posłów słuchać nie od dziś. "Kuszenie posłów trwa" – podał w środę RMF FM. – To się dzieje, to jest powszechne. Mam pewność, ale nie będę przytaczał przykładów. Od dłuższego czasu o tym mówię, że mechanizm przekupstwa jest stosowany. Polityka zeszła do parteru, do tego, że "będę ministrem", "będę dyrektorem", "będę prezesem". Co to jest za polityka? – reaguje poseł Porozumienia Andrzej Sośnierz.
Jakie oferty tym razem mogą być na stole? – Stanowiska dla posłów, dla osób związanych z tymi posłami. Albo są to haki na kogoś. Mogą być różne sposoby – uważa poseł.
Przypomnijmy, nagła dymisja wicepremiera Jarosława Gowina wywołała wstrząs. 11 sierpnia władze jego partii oficjalnie zdecydowały o opuszczeniu Zjednoczonej Prawicy. Wkrótce do dymisji podali się wiceministrowie z ramienia tej partii: Marcin Ociepa, Iwona Michałek, Andrzej Gut-Mostowy i Grzegorz Piechowiak.
Rzecznik rządu Piotr Müller stwierdził jednak, że nie jest wykluczone, że premier nie przyjmie niektórych z tych dymisji.
– 40 członków zarządu Porozumienia zagłosowało za wyjściem partii z koalicji rządowej, pięciu przeciwko – ujawnił Gowin w RMF FM. Sam mówił o kuszeniu przez PiS. Jak powiedział, jeden z posłów dostał ofertę, że za pozostanie w klubie PiS miałby decydować o tym, które samorządy w jego województwie będą dostawały pieniądze z rządowego Funduszu Inicjatyw Lokalnych.
– Oferuje się także stanowiska ministerialne. To jest w oczywisty sposób korupcja polityczna. To będzie wielka próba charakterów – usłyszeliśmy.
Pojawiły się też informacje, że dotychczasowy wiceszef MON miał dostać ofertę objęcia stanowiska ministra rozwoju, pracy i technologii. On sam wkrótce temu zaprzeczył. "Uprzejmie informuję, że to nieprawda. Nikt z PiS ze mną nawet na ten temat nigdy nie rozmawiał. Ani pośrednio, ani bezpośrednio" – napisał na Twitterze.
Był jednym z pięciu posłów Porozumienia, którzy zagłosowali za wprowadzeniem do porządku obrad projektu tzw. ustawy medialnej. Zrobili to jeszcze: Grzegorz Piechowiak, Wojciech Murdzek, Anna Dąbrowska-Banaszek i Mieczysław Baszko
Nie głosował też uchwały Porozumienia o wyjściu ze Zjednoczonej Prawicy.
– To jest w tym momencie jakaś gra, która odbywa się kanałami twitterowymi. Mam nadzieję, że to zaprzeczenie jest nie tylko oficjalne, ale też autentyczne. Cały czas niepokoi mnie brak oficjalnego dementi oprócz ministra Ociepy – ocenia jego zaprzeczenie na Twitterze Kamil Jastrzębski, rzecznik Młodej Prawicy, młodzieżówki Porozumienia.
Politycy PiS o "kuszeniu" Porozumienia
Posłowie PiS źle reagują na samo słowo. – Nikt nie kusi. Podkreśla się: "Mogą państwo realizować swoje zadania, dla dobra Polski, jednocześnie będąc w Zjednoczonej Prawicy" – mówi nam jeden z nich.
– Ja nikogo nie kuszę i też wiem, że mówiąc pół żartem, pół serio nie widzę żadnej Ewy, oddelegowanej, która miałaby kogoś skusić. Dla mnie jedynym kuszeniem, jakie jest i powinno być, to dobro Polski, dobro propozycji programowych, jakie wprowadza PiS. To są rzeczy, które powinny kusić wszystkich do rzetelnej, merytorycznej dyskusji, a potem do ich wprowadzenia – reaguje poseł Piotr Kaleta.
Podkreśla: – Nic mi o tym nie wiadomo, żeby były jakieś oferty. Żadnych ofert korupcyjnych, jak mówi opozycja, nie składamy. Chcąc nie chcąc, będą przetasowania w rządzie. Jakie będą oferty składane dla konkretnych osób? Musimy poczekać. Żeby nie popełnić takiego błędu jak z minister Kornecką, która jak się okazało, była może bardziej osobą medialną, niekoniecznie merytorycznie przygotowaną.
Tak oceniają w młodzieżówce Porozumienia
Posłowie Porozumienia w środę byli praktycznie nieuchwytni. Zapytaliśmy w młodzieżówce partii Gowina. Czy do nich docierają sygnały, jak PiS ma przekonywać posłów do przejścia na swoją stronę?
– Wiem tyle, ile zasugerował publicznie pan Jarosław Gowin, że padają propozycje, które można uznać za korupcję polityczną, dotyczące spółek skarbu państwa w zamian za głosowanie zgodne z linią rządu. To czy poszczególne osoby skorzystają z tych propozycji, to jest kwestia ich sumień. Liczymy, że w tej kwestii zachowają postawę propaństwową – odpowiada Kamil Jastrzębski, rzecznik Młodej Prawicy.
Nikt nie wie na 100 proc., o kogo miałoby chodzić, choć w mediach pojawiły się niektóre nazwiska.
– Słyszałem, że mówi się o Marcinie Ociepie, Mirosławie Baszce, o posłance Annie Banaszek-Dąbrowskiej. W tej chwili nie mam wiedzy, czy są skłonni zagłosować za ustawami proponowanymi przez PiS, ale brak jednoznacznej deklaracji, że nie głosują z nami odbieram tak, że są to właśnie te osoby, które są w tym momencie kuszone przez PiS – uważa nasz rozmówca.
Wiadomo już jednak, że Mieczysław Baszko postanowił opuścić Porozumienie. "Poseł stwierdził, że nie otrzymał propozycji wejścia do rządu i nie zamierza przyjmować żadnego stanowiska" – podała wp.pl.
Jak jednak w praktyce mogłoby wyglądać kuszenie polityków partii Gowina? – Może przybierać formę kija i marchewki. Z jednej strony mówimy, co można zyskać w zamian za potencjalne głosowanie zgodne z linią rządu, a z drugiej strony mogą być np. konsekwencje medialne, gdyby ci posłowie jednak postanowili iść z premierem Gowinem. W tym momencie to byłby już otwarty ogień w naszym kierunku. Prawdopodobnie posłowie, którzy będą mieli inną postawę niż prezes Kaczyński, będą pod obstrzałem tych mediów. To też jest element tego kuszenia – uważa.
Młoda Prawica za Gowinem
Kamil Jastrzębski jest poza Warszawą, ale również tu docierają jednoznaczne sygnały. – PiS próbuje przekonać naszych posłów na swoją stronę, a część, niestety, jeszcze się waha. Wierzę, że nie będą podatni – mówi.
Jak wskazuje, Marcin Ociepa ma ten sam okręg, co poseł Bortniczuk. – Gdyby się okazało, że skusi się na propozycję PiS, to będzie problem lokalny, bo któryś z nich powinien być liderem. Wierzę, że również ten argument zaważy za tym, żeby głosował zgodnie z tym, co rekomendował premier Gowin – zaznacza.
Młoda Prawica liczy około 300-400 działaczy w całym kraju. – W całości jest za panem Jarosławem Gowinem. Nie jestem w żaden sposób zaniepokojony o lojalność naszych działaczy. Nie godzą się na niszczenie demokracji, na niszczenie wolnych mediów, na to, że mogą odczuć to relacje dyplomatyczne i np. militarne z USA – mówi.
Jakie nastroje u nich panują? – Spadł mi kamień z serca, że wychodząc z koalicji, nie będziemy musieli firmować zmian, które PiS wprowadzi. Jeśli nie będziemy musieli brać w tym udziału, to tym lepiej dla naszych sumień. Nie godzimy się na taka politykę, dlatego solidarnie – jak premier został zdymisjonowany – dymisję złożyli nasi ministrowie, teraz składają samorządowcy, w najbliższych tygodniach ta tendencja będzie tylko wzrastać. Ja sam opuściłem klub radnych PiS w Radzie Miejskiej w Wieliczce – mówi nasz rozmówca.