Bp Antoni Długosz podczas Apelu Jasnogórskiego w Częstochowie oznajmił, że z wielkim bólem przeżywa "zaplanowany atak na biskupów", który wiąże się z kwestią pedofilii w Kościele.
Bp Antoni Długosz podczas Apelu Jasnogórskiego w Częstochowie oznajmił, że z wielkim bólem przeżywa "zaplanowany atak na biskupów", który wiąże się z kwestią pedofilii w Kościele. Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta

Bp Antoni Długosz podczas Apelu Jasnogórskiego w Częstochowie oznajmił, że z wielkim bólem przeżywa "zaplanowany atak na biskupów", który wiąże się z oskarżeniami o "bagatelizowanie sprawców pedofilii". – Biskup ma być miłosiernym ojcem, dlatego tak jak w opowiadaniu Pana Jezusa, daje szansę marnotrawnemu synowi – głosił hierarcha. Wypowiedź spotkała się ze wzmożoną krytyką m.in. ze strony przewodniczącego Państwowej Komisji ds. wyjaśniania przypadków pedofilii.

REKLAMA
W środę podczas Apelu Jasnogórskiego w Częstochowie biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej Antoni Długosz oznajmił zgromadzonym, że "z wielkim bólem przeżywamy zaplanowany atak na biskupów", który wiąże się z oskarżeniami, że "niektórzy z nich zlekceważyli zatroskanie o skrzywdzonych przez księży ludzi, bagatelizując sprawców tych czynów".
– Kiedy ksiądz grzeszy, biskup wzywa go na rozmowę, upomina, wyznacza pokutę, po której, jeśli otrzymuje od księdza chęć poprawy, przebacza mu i daje szansę dobrego życia i duszpasterskiej pracy – mówił hierarcha, dodając po chwili, że "Jezusowe miłosierdzie pokazują biskupi także wobec pokrzywdzonych".
Krytyczne reakcje i burzliwą dyskusję wywołało jednak przede wszystkim stwierdzenie o tym, że "biskup ma być miłosiernym ojcem".
bp Antoni Długosz
podczas Apelu Jasnogórskiego w Częstochowie

Biskup ma być miłosiernym ojcem, jak w opowiadaniu Pana Jezusa, daje szansę marnotrawnemu synowi. Sprzeniewierza się swemu powołaniu, gdy staje się prokuratorem donoszącym sądom na grzeszącego syna. Daleka mu jest logika szatana, który oskarża bez oznaki miłosierdzia. Jeżeli nie ma poprawy u grzeszącego księdza, to ksiądz winien wziąć odpowiedzialność za swoje czyny, a nie miłosierny biskup.



Wystąpienie częstochowskiego hierarchy skomentował krytycznie Błażej Kmieciak, przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii.
"Słowa bpa Długosza są niestety oderwane od troski o drugiego człowieka. Każdy ma obowiązek powiadomić organy ścigania o przestępstwie pedofilii. Biskup – wydaje się – powinien być 'miłosiernym ojcem' zwłaszcza dla tych, którzy cierpią, a nie tych, którzy krzywdzą popełniając przestępstwo" – podsumował.

Także jezuita o. Grzegorz Kramer skrytykował słowa bp. Długosza. "Jezus, bardzo wyraźnie, oprócz przypowieści o miłosiernym ojcu, mówił także o krzywdzie, którą wyrządza się najmłodszym" – przypomniał na Facebooku.

Dodajmy, że duchowny podkreślał też w swoim przemówieniu, iż "pedofilia jest społecznym problemem". Powołał się przy tym na wypowiedź "przedstawicielki niemieckiej policji", która miała stwierdzić, że według niemieckich statystyk 95 procent wykroczeń pedofilskich występuje w rodzinach, a tylko 0,25 procenta dotyczy duchownych.
– Wydaje się, że analogiczna sytuacja występuje w naszym kraju. Zaplanowany atak środowisk wrogich Kościołowi celowo nagłaśnia tylko ów niewielki procent przestępstw księży – mówił bp Długosz.
Czytaj także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut