Paweł Kukiz poinformował we wtorek, że wraz z posłem Jarosławem Sachajko wysyła pismo przedprocesowe do redakcji Onetu, w którym domaga się sprostowania i przeprosin za twierdzenia na jego temat, które uznał za nieprawdziwe. "Nigdy nie pogodzę się z oskarżaniem mnie o korupcję, z którą przyszedłem walczyć" – podkreślił lider Kukiz'15.
"Wysyłamy do Onetu (Ringier Axel Springer) oraz red. Agnieszki Burzyńskiej i red. Andrzeja Stankiewicza pismo przedprocesowe, w którym domagamy się sprostowania i przeprosin za kłamliwe twierdzenia zawarte w jednym z artykułów ich autorstwa, który w ostatnich dniach ukazał się na portalu Onet" – poinformował 17 sierpnia na Facebooku Paweł Kukiz.
Kukiz podkreślił w swoim poście, że przymyka oczy na wiele obelg i jest gotów "znieść wszystko, każde poniżenie", ale nigdy nie pogodzi się "z oskarżaniem mnie o korupcję, z którą przyszedłem walczyć i która jest rakiem trawiącym polską politykę od 1989 roku po dziś dzień i z dnia na dzień przybierającym na sile".
Polityk po raz kolejny oświadczył też, że podczas sejmowego posiedzenia z 11 sierpnia, w trakcie którego trzech posłów z Kukiz'15 poparło ustawę anty-TVN, nie było żadnych negocjacji i ze strony PiS nie padły żadne oferty dotyczące posad w rządzie, spółkach skarbu państwa czy miejsc na listach wyborczych.
"Nie były prowadzone ani przed głosowaniami, ani w trakcie głosowań, ani po nich, a 'informacje' na ten temat są wyssane z palca. Ani dla mnie, ani posłów, ani naszych rodzin, działaczy czy znajomych" – podkreślił Paweł Kukiz.
Lider Kukiz'15 dodał też, że jest mu "niezmiernie przykro, że ludzie uwierzyli propagandzie mainstreamu i 'elitom', dla których pieniądz jest sensem życia". Do swojego wpisu na Facebooku Kukiz dołączył też całość przedprocesowego pisma.
Wezwanie do zaprzestania naruszeń dóbr osobistych polityk napisał wraz z posłem Jarosławem Sachajko – "głównym winowajcą sejmowej pomyłki" posłów z Kukiz'15. Przypomnijmy, że niedawno Sachajko wyjaśniał, że fakt, iż niektórzy politycy Kukiz'15 najpierw głosowali za odroczeniem obrad, a po przerwie w posiedzeniu opowiedzieli się przeciwko odroczeniu, to jego błąd.
– Wczoraj w sali plenarnej naprawdę było głośno, krzyki i oklaski, i po prostu popełniłem błąd. (...) My tak zawsze głosowaliśmy, nigdy nie byliśmy za przerwą. My uważamy, że po to są posłowie, by mieli pracować. W poprzednich naszych głosowaniach nie było pomyłek. Pomyliliśmy się wczoraj tylko raz, myślę, że to jest oczywiste – tłumaczył.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut