
Podczas wtorkowego briefingu prasowego wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz poinformował, że z Afganistanu ewakuowane zostały dwie obywatelki Polski. Zastępca szefa naszej dyplomacji enigmatycznie stwierdził, iż udało się to "dzięki dobrej współpracy z sojusznikami". Jak się okazało, ratunek Polkom zapewnili czescy żołnierze.
REKLAMA
– Dzięki zabiegom dyplomatycznym, dzięki dobrej współpracy z naszymi sojusznikami dwie obywatelki są już na pokładzie samolotu – usłyszeli dziennikarze we wtorkowe popołudnie od Macina Przydacza. – Mamy nadzieję, że w najbliższych godzinach znajdą się już w bezpiecznym miejscu, z którego będą mogły przyjechać do Polski – zaznaczył wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Więcej szczegółów mogliśmy dowiedzieć się dopiero kilka godzin później od premiera Czech Andreja Babiša. Polityk udzielił wywiadu rozgłośni Rádio Z, w którym szczegółowo zrelacjonował przebieg ewakuacji z Afganistanu, którą prowadzi Armia Republiki Czeskiej.
Szef rządu w Pradze poinformował, że z opanowanego przez talibów kraju udało się wyciągnąć łącznie 87 osób, w tym dotychczasowego ambasadora Czech w Kabulu gen. Jiříego Balouna oraz dwie obywatelki Polski.
Czeskie wojsko również poinformowało o udanej ewakuacji z Afganistanu. W komunikacie zamieszczonym w mediach społecznościowych podkreślono, że przed gniewem talibów uratowano przede wszystkim afgańskich współpracowników czeskich służb.
"Nie tylko pomagamy w ewakuacji. W Czechach zapewniamy im zakwaterowanie, wyżywienie, opiekę zdrowotną i wsparcie psychologiczne. Pomogli nam, a teraz pomagamy im!" – stwierdzono.