"Deklaracje polityków, co do wyjaśnienia i załatwienia przez nich tej sprawy w ciągu kilku dni są jaskrawym przejawem nierozumienia istoty działania sądów powszechnych w Rzeczypospolitej Polskiej, organów prokuratury i Policji" – pisze w specjalnym oświadczeniu w bulwersującej sprawie aresztowania samotnej matki Joanny W., prezes Sądu Okręgowego w Opolu, Jarosław Benedyk.
"Wszelkie wypowiedzi polityków, przedstawicieli mediów i Policji, starający się wskazywać na nieprawidłowe i sprzeczne z prawem działania Sądu Rejonowego w Opolu są nieuprawnione. Deklaracje polityków, co do „wyjaśnienia i załatwienia przez nich” tej sprawy w ciągu kilku dni są jaskrawym przejawem nierozumienia istoty działania sądów powszechnych w Rzeczypospolitej Polskiej, organów prokuratury i Policji" - napisał prezes opolskiego Sądu Okegowego Jarosław Benedyk w specjalnym oświadczeniu dla prasy.
W ten sposób sąd komentuje bulwersujące okoliczności zatrzymania samotnej matki, którą fiskus ścigał za błąd w prowadzeniu dokumentacji finansowej kwiaciarni, za co ukarano ją ponad 2 tys. zł grzywny. Nie zapłaciła jej ponieważ kwiaciarnia upadła. Za to trafiła za kraty, a jej dzieci do placówki opiekuńczej, ponieważ, gdy policja wieczorem zapukała do jej drzwi, nie miała komu ich powierzyć.
"Uniemożliwiła pomoc swoją postawą"
I właśnie to w tej sprawie wzbudza największe emocje. W tym także wielu polityków, którzy chętnie oskarżają organy państwowe o popełnienie szeregu uchybień. Żadnego błędu nie pozwala sobie zarzucić jednak opolski sąd, który tłumaczy, że do wydania takiej decyzji był zobligowany przepisami prawa, a nieprawdą jest, że Joanna W. nie wiedziała o toczącej się sprawie. A nie pojawiając się w sądzie kobieta "uniemożliwiła swoją postawą zamianę grzywny na pracę społecznie użyteczną". Sąd tłumaczy bowiem, że taka zamiana wymaga wyraźniej zgody osoby skazanej.
W tej sytuacji sąd i tak starał się podobno zwrócić uwagę na szczególną sytuację rodzinną Joanny W. To musieli jednak zbagatelizować opolscy policjanci. "Analiza akt sprawy, sposobu wykonywania dozoru przez kuratora zawodowego wobec byłego męża skazanej Pani Joanny W., pozwala stwierdzić, że funkcjonariusze Policji dokonujący zatrzymania doskonale orientowali się w sytuacji rodzinnej skazanej" – twierdzi prezes Benedyk.
Policja zaprzecza, by była winna
Tej wersji wydarzeń zaprzecza jednak Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. – Policja działała zgodnie z prawem – zapewniała podczas sobotniej konferencji prasowej rzecznik MSW, Małgorzata Woźniak. – Podczas prowadzonych działań funkcjonariusze robili wszystko, by umożliwić kobiecie znalezienie potrzebnej kwoty, a tym samym nie zabierać dzieci do rodziny zastępczej – twierdziła.
Rzeczniczka dodała, że w tej chwili ministerstwo nie dopatrzyło się żadnych naruszeń procedur i przepisów. – Kontrolujący zwrócili uwagę, że sąd mając informacje o trudnej sytuacji tej mamy, mógł odroczyć wykonanie kary – zwróciła uwagę Wożniak. Jej zdaniem, bulwersująca sytuacja Joanny W. i jej dzieci może doprowadzić do zmian procedur w podobnych przypadkach i odstąpienia od zasady, że możliwość odstąpienia od czynności jest właściwie tylko przedstawienie zaświadczenia o tym, że wychowuje się nieletnie dzieci. – Nikt nie ma takich zaświadczeń w domu, więc minister spraw wewnętrznych polecił komendantowi głównemu policji, by przeanalizował ponownie swoje rozporządzenie – poinformowała rzecznik MSW.
– Dobro dzieci jest tutaj dobrem najwyższym – zapewniała Małgorzata Woźniak. Dlatego teraz, policjanci na miejscu zatrzymania będą mieli prawo odstąpić od prowadzenia dalszych czynności, gdy stwierdzą, że mają zatrzymać jedynego opiekuna dzieci. W sobotę MSW przyznało także, że obowiązujące dzisiaj przepisy "mogą być nieprzystające do życia". – Dostrzegamy wymiar etyczny, wymiar ludzki, dlatego poleciliśmy analizę rozporządzenia – stwierdziła Woźniak.
Analiza akt sprawy, sposobu wykonywania dozoru przez kuratora zawodowego wobec byłego męża skazanej Pani Joanny W., pozwala stwierdzić, że funkcjonariusze Policji dokonujący zatrzymania doskonale orientowali się w sytuacji rodzinnej skazanej. CZYTAJ WIĘCEJ
Małgorzata Woźniak
rzecznzik MSW
Podczas prowadzonych działań funkcjonariusze robili wszystko, by umożliwić kobiecie znalezienie potrzebnej kwoty, a tym samym nie zabierać dzieci do rodziny zastępczej.