
"Deklaracje polityków, co do wyjaśnienia i załatwienia przez nich tej sprawy w ciągu kilku dni są jaskrawym przejawem nierozumienia istoty działania sądów powszechnych w Rzeczypospolitej Polskiej, organów prokuratury i Policji" – pisze w specjalnym oświadczeniu w bulwersującej sprawie aresztowania samotnej matki Joanny W., prezes Sądu Okręgowego w Opolu, Jarosław Benedyk.
Analiza akt sprawy, sposobu wykonywania dozoru przez kuratora zawodowego wobec byłego męża skazanej Pani Joanny W., pozwala stwierdzić, że funkcjonariusze Policji dokonujący zatrzymania doskonale orientowali się w sytuacji rodzinnej skazanej. CZYTAJ WIĘCEJ
I właśnie to w tej sprawie wzbudza największe emocje. W tym także wielu polityków, którzy chętnie oskarżają organy państwowe o popełnienie szeregu uchybień. Żadnego błędu nie pozwala sobie zarzucić jednak opolski sąd, który tłumaczy, że do wydania takiej decyzji był zobligowany przepisami prawa, a nieprawdą jest, że Joanna W. nie wiedziała o toczącej się sprawie. A nie pojawiając się w sądzie kobieta "uniemożliwiła swoją postawą zamianę grzywny na pracę społecznie użyteczną". Sąd tłumaczy bowiem, że taka zamiana wymaga wyraźniej zgody osoby skazanej.
Podczas prowadzonych działań funkcjonariusze robili wszystko, by umożliwić kobiecie znalezienie potrzebnej kwoty, a tym samym nie zabierać dzieci do rodziny zastępczej.

