Magdalenę Ogórek w Amsterdamie wzięto za lesbijkę.
Magdalenę Ogórek w Amsterdamie wzięto za lesbijkę. Fot. TRICOLORS/EAST NEWS
Reklama.
W najnowszym odcinku "W kontrze" Ogórek i Jarosław Jakimowicz postanowili poruszyć temat akademików w Amsterdamie, gdzie zakazano wywieszania tęczowych flag.
Powodem takiej decyzji był pożar wywołany podpaleniem jednej z nich. To wydarzenie zainspirowało byłą kandydatkę na prezydenta do opowiedzenia historii sprzed dwóch lat, kiedy razem z córką wybrała się do Amsterdamu.
42-latka będąc w drodze do Rijksmuseum, narodowego muzeum w Amsterdamie weszła z córką do jednej z restauracji.
– Wchodzimy do jednej knajpy i podchodzi do nas miły pan kelner i zaproponował nam zniżkę. Jako że my jako para przyszłyśmy, to w ramach "pride" dostaniemy 20 procent zniżki. I mojemu dziecku się odechciało tego Amsterdamu. I mi się odechciało – relacjonowała na antenie TVP Info rozżalona prezenterka.

Magdalena Ogórek na lotnisku z córką

Zdaniem Magdaleny Ogórek Amsterdam za bardzo próbuje pokazać, jaki jest tolerancyjny. Już na lotnisku kobietę spotkała "niespodzianka". Zobaczyła plakat, na którym była męska, owłosiona noga w szpilce.
– Lądujemy, a tam (...) zdjęcie takiej męskiej, owłosionej nogi w szpilce. Moje dziecko tak stanęło i mówi: "Mamo i czemu ten plakat służy?". I teraz tłumacz już na lotnisku dziecku, czemu – mówiła.
– A to było, że "pride" jesteśmy wszyscy. Tęcza pod spodem. I tolerujmy, że taki pan ma na przykład taką wizję, że chce sobie stopę owłosioną w but damski wsadzić. Dobrze, niech sobie robi w domu, co chce, tylko dlaczego ja mam to z dzieckiem niepełnoletnim oglądać na lotnisku? – podkreśliła prowadząca.
Czytaj także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut