W poniedziałek doszło do ostrzału rakietowego Kabulu. Do ataku przyznało się tzw. Państwo Islamskie. W oświadczeniu medialnej agencji islamistów Amak nie podano jednak żadnych szczegółów.
Od 2021 roku dziennikarka w naTemat. Wcześniej związana byłam z mediami lokalnymi na Pomorzu: w tym z "Głosem Koszalińskim". Lubię obserwować i analizować – z otwartością, empatią i bez uprzedzeń. Poza ekologią, szczególnie bliskie memu sercu są tematy podróżnicze, społeczne (związane przy tym z kulturą i psychologią) oraz społeczno-polityczne. Jeżeli mam możliwość, chętnie nawiązuję również do muzyki i piłki nożnej, bo to moje dwie największe pasje".
ISIS wydało oświadczenie, w którym przyznało się do poniedziałkowego ataku. Dziś rano w stronę stolicy Afganistanu, Kabulu wystrzelono sześć pocisków typu Katiusza.
Pięć rakiet przechwycił amerykański system przeciwrakietowy. Takie informacje podał cytowany przez agencję Associated Press kontyngent USA. Kapitan Bill Urban stwierdził, że nikt nie został ranny. Dodał, że żołnierze do zestrzelenia pocisków użyli systemu obronnego C-RAM.
Agencja AP podała, że pomimo ostrzału, nie przerwano akcji ewakuacyjnej kolejnych grup ludzi amerykańskimi samolotami transportowymi C-17. Według jednego z pracowników amerykańskiej administracji już wcześniej ewakuowano z Kabulu "główny personel dyplomatyczny”.
Wczoraj sekretarz stanu USA Antony Blinken potwierdził obecność na lotnisku jeszcze 300 amerykańskich żołnierzy. W ostatnim czasie w okolicy lotniska i na jego płycie jest jeszcze bardziej niebezpiecznie niż wcześniej, co zakłócało ewakuację.
W czwartek w zamachu terrorystycznym, do którego przyznało się tzw. Państwo Islamskie Chorasanu, zginęło ponad 100 osób. Wśród nich było 13 żołnierzy z USA i 2 z Wielkiej Brytanii. Z kolei w niedzielę Pentagon potwierdził zniszczenie przy pomocy drona zmierzającego w stronę lotniska pojazdu wypełnionego materiałami wybuchowymi.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut